TK



Bratkowski: Humbug pękł

Adam Jedliński| Franciszek Stefczyk| Grzegorz Bierecki| Jarosław Kaczyński| KNF| SKOK| unie kredytowe| ustawa o spółdzielczości kredytowej

włącz czytnik

Malwersacje, które zidentyfikowała Komisja Nadzoru Finansowego, imponują swoją pokrętnością, mogły zmylić tak zręcznych ludzi jak bracia Kaczyńscy. Biereccy i Jedliński nadużyli także ich nazwisk. Mówmy wprost – nabrali ich. Kaczyńscy nie byli tak naiwni, jak wyglądają w świetle tych rewelacji, ani tak szaleni lub skłonni do tak skrajnego ryzyka, by angażować się w podobne operacje. Na pewno, jak sądzę, nie wiedzieli o takich operacjach, jak „prywatyzacja” środków z wpłat od SKOK-ów czy też lokowanie pieniędzy, już „sprywatyzowanych”, zagranicą, by je zrobić niedosiężnymi. Ba, mogli nawet nie wiedzieć o mechanizmach tej „prywatyzacji”. Brali pieniądze ze SKOK-ów dla swojej partii i jej adherentów, zwłaszcza dla gazet, zadowoleni, że mają takie szerokie oparcie finansowe. Zapewniali centrali ochronę przed nadzorem państwowym, Leszek zasiadał w jednej z władz centrali, ale nawet obaj nie brali pod uwagę, że jest w tym coś dwuznacznego, co może się zakończyć skandalem. Czy sami Biereccy i ten trzeci nie zdawali sobie sprawy, że ich interesy mogą się zakończyć więzieniem? Prawdopodobnie jak wszyscy przestępcy liczyli, że to „nie wyjdzie na wierzch”. Straszą skargami do sądu. Ich szczęście, jeśli prokuratorzy nie wsadzą ich zaraz po otwarciu śledztwa – w obawie przed matactwem.

Czy dla samych kas jest jakiś ratunek? Oczywiście, jest. Komisaryczny zarządca związku (może ktoś z Komisji Nadzoru Finansowego, kto badał gospodarkę „centrali” SKOK-ów?)  zleci rewizję ksiąg we wszystkich kasach, by ustalić m.in., jakie urosły zobowiązania – jeśli urosły, oraz jakie obciążenia mogą spaść na bankowy fundusz gwarancyjny czy na Skarb Państwa. Swoją drogą, nie widzę powodu, by straty poniesione przez członków kas miał ktokolwiek wyrównywać, skoro oni pozwalali na nieprawidłowe funkcjonowanie swojej kasy. Nikt poza nimi samymi nie zawinił ich lekkomyślności – podobnie jak nikt nie zawinił, to na podobnym marginesie, cwaniactwa „frankowiczów”. Ci chcieli mniej płacić, pewni trwałej wartości franka; i my, podatnicy, mamy za to płacić. Demonstracje przed budynkami rządowymi w tym przypadku to bezczelność ignorantów – trzeba było porozumieć się ze sobą i przystąpić w imieniu tych tysięcy „frankowiczów” do rokowań z bankami, nie do awantur. Tysiące owe, ludzie z reguły zamożni, mogliby, zorganizowani jak wypada w kraju cywilizowanym w epoce internetu, zagrozić wycofaniem wkładów z tych banków… Bez chamstwa. Tyle na tym marginesie.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.