TK



Dyscyplina partyjna na tle konstytucyjnej koncepcji mandatu wolnego

Bogusław Banaszak| dyscyplina partyjna| Jacek Zaleśny| klub parlamentarny| Lech Garlick| mandat imperatywny| mandat wolny| Marek Zubik| nieodwoływalność| parlament| Platforma Obywatelska| Prawo i Sprawiedliwość| prawo konstytucyjne| PSL| SLD| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Niewątpliwie dyscyplina partyjna, jak i inne sposoby uzależnienia parlamentarzystów od partii politycznych prowadzą do swoistej modyfikacji prawnej koncepcji mandatu wolnego na płaszczyźnie politycznej. W konsekwencji dotychczasowych rozważań mogę ponadto postawić tezę, że mandat wolny może być zdefiniowany tylko na płaszczyźnie prawnej. Na płaszczyźnie politycznej, gdzie występuje m.in. zjawisko dyscypliny partyjnej, mandat wolny zasadniczo nie występuje, a na pewno nie występuje on w swoim tradycyjnym kształcie. Twierdzenie to znajduje potwierdzenie w literaturze przedmiotu. Maria Kruk podkreśla, że jeżeli uzależnienie deputowanego od wyborców uzupełni się więzami, jakie łączą większość deputowanych z partiami politycznymi, zwłaszcza poddanie parlamentarzystów dyscyplinie partyjnej, to istotnie pojawiają się powody, dla których wypowiadano poglądy, iż mandat wolny jest fikcją. W nawiązaniu do tezy zaprezentowanej przez Jacka Jastrzębskiego i M. Zubika można z kolei wskazać, że zastosowanie przez partie polityczne instrumentów oddziałujących na posłów i senatorów prowadzi do „wydrążenia” istoty mandatu wolnego. Natomiast J. Zaleśny, odnosząc się bardziej ogólnie do relacji między piastunami mandatów z partiami politycznymi, wskazuje, że wraz z rozwojem powszechnego prawa wyborczego i masowych zrzeszeń politycznych coraz trudniej odnaleźć sytuacje empiryczne, odpowiadające uświęconym zasadom wolnego mandatu, a uregulowania konstytucyjne statuujące niezależność posła, rzekomo podlegającego własnemu sumieniu, nabierają znamion fikcji prawnej.

Trzeba zarazem zauważyć, iż podchodzenie do instytucji mandatu wolnego funkcjonującego w realiach życia politycznego i dyscypliny partyjnej w tradycyjny sposób, mogłoby — w kontekście prawnych założeń omawianej instytucji — prowadzić do wręcz paradoksalnych wniosków i stwierdzenia, że instytucja mandatu funkcjonująca w praktyce politycznej w żadnej mierze nie odpowiada własnym teoretyczno- prawnym wyznacznikom. W tym też — w mojej ocenie — wyraża się użyteczność przedstawionej na potrzeby tego artykułu koncepcji dwóch płaszczyzn, prawnej i politycznej. Koncepcja ta pozwoliła bowiem w obrazowy sposób rozwiązać problem widocznych rozbieżności między mandatem wolnym ukształtowanym na podstawie regulacji prawnych a mandatem wolnym w praktyce, obserwowanym w życiu politycznym, z uwzględnieniem dyscypliny partyjnej. Mając to wszystko na uwadze, należy jeszcze raz podkreślić, że problem z właściwym postrzeganiem mandatu wolnego na tle dyscypliny partyjnej występuje tylko na płaszczyźnie politycznej. Na tej właśnie płaszczyźnie pogodzenie ze sobą dyscypliny partyjnej z mandatem wolnym rzeczywiście wydaje się bardzo problematyczne. Na płaszczyźnie prawnej, jak już to wyjaśniono, problem ten z kolei nie występuje.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.