TK



Dziewanowski: O kulawym diable i jego kulawym dziele

"Faraon"| "Mein Kampf"| Adolf Hitler| John Toland| Joseph Goebbels| Kazimierz Dziewanowski| Napoleon| NSDAP| propaganda| Wacław Długoborski

włącz czytnik

I cóż można do tego dodać? Chyba tylko to, że taka ocena nie może pochodzić od samej tylko grupy rządzącej, jest bowiem wówczas bezwartościowa. Podobnie ocena chleba nie może pochodzić tylko od piekarza.

***

Pora na jeszcze jedną uwagę. Wbrew temu, co się nieraz sądzi, analiza hitleryzmu rzadko tylko może przynieść pożytek przy wyjaśnianiu zjawisk zachodzących w innych krajach i w innych czasach. Hitleryzm trwał krótko i przez cały czas zmierzał do jednego tylko, głównego celu. Najlepiej wyraził to Tomasz Mann w swym słynnym liście do dziekana wydziału filozoficznego uniwersytetu w Bonn, napisanym w Nowy Rok 1937: „Jeden jest i tylko jeden być może sens i cel narodowo-socjalistycznego systemu państwowego: naród niemiecki poprzez nieubłagane niszczenie, gnębienie, tępienie każdego sprzecznego dążenia przygotować do >nadchodzącej wojny<, zrobić z niego bezgranicznie powolny, żadną myślą krytyczną niesplamiony, zapędzony w ślepą i bezkrytyczną niewiedzę instrument wojenny. Innego sensu i celu, innego usprawiedliwienia system ten mieć nie może… Skoro tylko obedrzemy go z myśli o wojnie jako celu, nie będzie już niczym więcej jak tylko oszustwem popełnionym na ludzkości – będzie zupełnie bezsensowny i zbyteczny” (7).

Tak właśnie było: hitleryzm dążył do wojny jako do głównego celu. Wywołał ją i przegrał – oto cała historia. Ale co by było, gdyby do wojny nie doszło, gdyby świat zjednoczył się i uniemożliwił Hitlerowi wywołanie wojny, albo gdyby przeszkodziły mu w tym jakieś inne przyczyny? Są to rozważania czysto teoretyczne, ale możemy sobie na nie pozwolić, bo ukazują tę. rzecz w innej perspektywie. Gdyby więc systemowi hitlerowskiemu przyszło działać nie dwanaście lat (z czego pięć było wojennych) ale znacznie dłużej – i to w warunkach pokoju? Sądzę, że prędko ujawniłaby się jego niewydolność, albowiem to nie był system zdatny do działania we względnie normalnych warunkach i rozwiązywania normalnych problemów społeczeństwa. I jak by wtedy wyglądało dzieło doktora Goebbelsa? Na ile i na jak długo jego propaganda byłaby skuteczna? Jak długo ludzie chcieliby wierzyć w zaklęcia, które okazały się jałowe i nieprawdziwe? Sądzę, że owo dzieło wnet przemieniłoby się w to, w co zawsze przemienia się długotrwała i sprzeczna z codzienną rzeczywistością propaganda: w fabrykę samozłudzeń, w którą na końcu wierzą już tylko jej dyrektorzy.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.