TK
E. Wnuk-Lipiński: Polska mała apokalipsa
biurokracja| egoizm| familizm| Mirosława Marody| państwo| populizm| pozytywizm| romantyzm| socjologia| Solidarność| Xymena Bukowska| zaufanie społeczne
włącz czytnikCzłowieczeństwo zaczyna się tam, gdzie interesujemy się tym, co bezpośrednio nie przynosi nam korzyści
Przypominamy - za Instytutem Obywatelskim - rozmowę ze zmarłym dziś prof. Edmundem Wnukiem-Lipińskim. Tekst został opublikowany w kwartalniku Instytut Idei na początku 2014 roku.
Aleksandra Kaniewska: Tylko znawcy tematu wiedzą, że w czasach komunistycznych regularnie pisywał pan opowiadania i powieści z gatunku fantastyki. Wówczas ich głównym bohaterem był opresyjny system. Gdyby dziś miał pan coś napisać, jaki wycinek współczesnej Polski posłużyłby panu za inspirację?
Prof. Edmund Wnuk-Lipiński: Myślę, że niestety pewnie zanurzyłbym taką powieść w bardzo niepokojącym zjawisku, które obserwuję w naszym kraju, czyli w świecie o niskim zaufaniu społecznym. Polskie społeczeństwo pozostaje w kontrze chociażby do Szwecji, gdzie do obcego podchodzi się z założeniem, że zasługuje on na zaufanie, i dopiero kiedy je zawiedzie, to zaufanie się cofa.
A Polsce można kogoś znać latami…
… i wciąż wymagać, żeby udowadniał, że zasługuje na nasze zaufanie. To jest proces, który nigdy się nie kończy! Polską chorobą jest brak zaufania. I ma to wymierne konsekwencje – ekonomiczne, społeczne i polityczne.W wymiarze ekonomicznym podważa wszystkie transakcje. Oznacza to, że każda umowa między ludźmi musi być ubezpieczana.
A to powoduje, na przykład, kosztowny rozrost biurokracji.
Biurokracji, papierologii, a przede wszystkim systemu kontroli. Wszystko i każdy musi być kontrolowany, łącznie z kontrolą kontrolujących. Ale ekonomia to tylko część problemu.
W wymiarze politycznym brak zaufania oznacza, że w wyścigu o władzę inni nie są rywalami czy konkurentami, ale wrogami. A skoro nie zasługują na nasze zaufanie, uznajemy, że albo są idiotami, albo kierują się złą wolą i dlatego nie można z nimi współpracować. To prowadzi do ogromnej polaryzacji sceny politycznej i decentralizacji zaufania.
Nieufający sobie biznesmeni, urzędnicy i politycy. Rozumiem, że jeśli dołożyć do tego wymiar społeczny, brak zaufania tworzy z Polaków wspólnotę niezbyt przyjaznych dla siebie obywateli.
Właśnie. Polacy sobie nie ufają. Widać to mocno na poziomie najbardziej lokalnym, na przykład we wspólnotach mieszkaniowych. Tam, jeżeli ktoś występuje z inicjatywą, wskutek braku zaufania od razu pojawiają się podejrzenia, że wcale nie działa w imię dobra wspólnego, ale kieruje się partykularnym interesem. To nie jest, na szczęście, domena tylko polskiego społeczeństwa. Takie mechanizmy pojawiają się również w innych krajach – od lat znają je i opisują socjologowie.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.