Publicystyka



Polak na cmentarzu

cmentarz| groby| Henryk Sienkiewicz| Lippstadt| patriotyzm| tradycje rycerskie

włącz czytnik
Polak na cmentarzu
Cmentarz mennonicki w Sosnówce. Foto: WiktorNPL, Wikimedia Commons

Temat wbrew pozorom, całkiem wakacyjny, ponieważ korzystając z aury odbywamy często bliższe i dalsze podróże, a na trasie nie raz nie dwa trafiają się nam tereny funeralne, jako nieodłączny element ludzkiego osadnictwa od prawieków.

Jeżdżąc w młodości autostopem po kraju miałem  wypracowaną metodę sprawdzania, gdzie się znalazłem. W kolejnej miejscowości szedłem do knajpy, potem  na cmentarz i już wiedziałem jacy ludzie mnie otaczają. Nie opisałem tej metody naukowo choć powinienem, bo sprawdzała się w stu procentach.

Dbałość o groby bliskich wiele mówiła kiedyś o człowieku. Kiedyś. Dziś to się zmienia, niestety, wraz z innymi elementami naszej obyczajowości, niekoniecznie na lepsze.

Odkrycie, że neandertal ozdabiał groby swoich zmarłych poza wartością naukową przysparza także nieco wzruszenia. A ludzkie wzruszenia są nie mniej ważne niż naukowe ustalenia.  Cmentarze traktowane jako swoista lekcja historii i obyczajowości są nie do przecenienia.

Kiedyś trafiłem na wieś na Kujawach, gdzie na cmentarzu było kilkaset grobów, ale tylko 11 nazwisk. Proszę pomyśleć – ile to tematów naukowych generuje  taka sytuacja i to nie tylko dla historyka.

Dla grupy młodych poszukiwaczy tajemnic historii, z którą czasem współpracuję odkryciem było, że mamy w Polsce cmentarze zwierzęce  starsze od amerykańskich o drobne 200 lat! Tamte znają wszyscy, a nasze?

Wspomniana grupa składa się z ciekawych osobników. Pochodzą z różnych domów, mają różne zawody, od doktorantki ornitolożki po oficera Marynarki Wojennej.

Ale wszyscy w wolnym czasie tak samo ochotnie pakują do samochodów łopaty, wykrywacze metalu i inny potrzebny sprzęt i jadą w teren. Celem często są właśnie cmentarze, zapomniane, porzucone w lesie w pobliżu nieistniejącej już wsi, zarośnięte mchem i krzewami.

Godziny i dni karczowania, czyszczenia, pucowania odnalezionych nagrobków, by na koniec postawić na nich znicz i zadumać się nad losem tych, którzy byli przed nami.

Co ciekawe – nie robi im różnicy czyje groby czyszczą i zwracają ludzkiej pamięci. W czasie wspólnych wypraw mieliśmy do czynienia z grobami poniemieckimi, poradzieckimi, żydowskimi, mennonickimi itd. Wszystkie były traktowane tak samo – odkopywanie zapadniętych tumb, szorowanie plus „wynalazki”, czyli opracowane w zaciszu domowym chemikalia do oczyszczania bardzo zaniedbanego kamienia.

W tym roku pewnie będzie podobnie, bo dlaczego nie? Tym bardziej, że zadzierzgnięte w różny sposób kontakty prywatne owocują prośbami od obcokrajowców o odnalezienie miejsc pochówków ich bliskich. Co ciekawe – w ostatnich latach najwięcej takich próśb dostajemy od Rosjan.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.