TK



Europa marzycieli czy pragmatyków?

euro| Europejski Bank Centralny| integracja europejska| pakt fiskalny| Parlament Europejski| Robert Menasse| Ulrike Guerot| Unia Europejska

włącz czytnik

Guerot i Menasse oczekują jednak dużo bardziej radykalnego podejścia. Cytując słowa pierwszego przewodniczącego Komisji Europejskiej Waltera Hallsteina (1958-67) („Idea europejska to zniesienie Narodu!”) przekonują, że rozwiązaniem problemów jest Republika Europejska, demokracja transnarodowa. Jądrem tej Republiki miałaby być strefa euro, wyposażona we własny parlament posiadający prawo inicjatywy legislacyjnej (obecny Parlament Europejski jej nie ma), możliwość dokonywania transferów fiskalnych (np. między gospodarczym centrum i peryferiami), wspólnotowy system pomocy społecznej oraz, potencjalnie, dysponująca euroobligacjami. Wokół tak skonstruowanej „res publica” mogłaby kształtować się europejska samoświadomość mieszkańców Starego Kontynentu – konkludują autorzy.

Oczywiście, można ich manifest potraktować jako politologiczną ciekawostkę, wizjonerską publicystykę i/lub jako wyraz przesadnej wiary w federacyjny potencjał Unii Europejskiej.

Tyle tylko, że podobne rozważania – choć sformułowane innym, bardziej ostrożnym językiem i pozbawione płomiennych haseł i historycznych odwołań – pojawiają się w wielu innych publikacjach, także tych o bardziej naukowym charakterze. Przykładem może być chociażby praca Sebastiana Dulliena (profesora berlińskiej Hochschule fur Technik und Wirtschaft) i José Ignacio Torreblanca, hiszpańskiego ekonomisty, wydana przez Europejską Radę Spraw Zagranicznych (ECFR, organizacja pozarządowa).

Wprost stwierdzają oni, że dalsza gospodarcza i polityczna integracja Unii Europejskiej jest niezbędna, a pozostaje tylko pytanie, jak daleko będzie pociągnięta. Ich zdaniem wszelkie warianty „minimum” (np. federacja na poziomie gospodarczym, przy zachowaniu obecnych zasad politycznej legitymizacji podejmowanych decyzji) są na dłuższą metę nie do utrzymania. – „Sprawą najwyższej wagi jest trwałość unii politycznej, zorganizowanie jej w sposób, który nie prowadziłby do kolejnych nieuchronnych gospodarczych i politycznych wstrząsów. Bez przeniesienia kluczowych kompetencji regulacyjnych i fiskalnych na szczebel UE kryzys nie ustanie i może zniszczyć strefę euro, a nawet UE w znanej nam postaci. Jednak równie istotne jest to, że próbując uzupełnić tworzącą się federację gospodarczą odpowiednią strukturą polityczną, UE żegluje po nieznanych wodach” – piszą Dullien i Torreblanca. Jedno pociąga za sobą drugie: dyskutowane plany uzupełnienia integracji monetarnej o unię fiskalną oraz bankową wymuszają szeroki transfer suwerenności z europejskich stolic do europejskich instytucji (już istniejących, lub nowopowołanych). A to z kolei wymusza zwiększenie demokratycznej legitymacji w Unii Europejskiej w oczach obywateli wspólnoty.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.