Debaty



Demokracja pod presją

Beppe Grillo| Grecja| Jan-Werner Mülle| liberalna demokracja| Mario Monti| Viktor Orbán| Węgry| Złoty Świt

włącz czytnik
Demokracja pod presją
Komik Beppe Grillo na wiecu wyborczym w Trento, 2012. Foto: Wikimedia Commons

Europejski kryzys finansowy nauczył nas, że wszyscy płyniemy w tej samej łodzi, którą kraj nawet tak niewielki jak Grecja może zatopić – mówi prof. Jan-Werner Müller z Uniwersytetu Princeton w rozmowie z Weroniką Przecherską

Weronika Przecherska: Południe Europy pogrążone jest w finansowej depresji. Równie mocno niepokoją jednak także ostatnie niedemokratyczne zmiany na Węgrzech i w Rumunii. Które kraje będą sprawiały Europie w nadchodzących latach więcej problemów – te niestosujące się do reguł ekonomicznych czy te lekceważące zasady demokracji?

Prof. Jan-Werner Müller: Nie powinniśmy spekulować, które z państw będą źródłem kłopotów. Takie prognozy wzmacniają tylko istniejące uprzedzenia. Nie mówiąc już o tym, że mogą okazać się błędne. Czy jeszcze dziesięć lat temu mogliśmy się spodziewać dzisiejszych problemów na Węgrzech?

Ważne jest jednak, by z uwagą obserwować zmiany zachodzące w krajach członkowskich Unii. Europejski kryzys finansowy nauczył nas, że wszyscy płyniemy w tej samej łodzi. I nawet stosunkowo niewielka Grecja może tę łódź zatopić. Przykład węgierski pokazuje z kolei, że kraj może w znaczący sposób zboczyć ze ścieżki wyznaczanej przez literę prawa. I to postępowanie również będzie miało znaczące konsekwencje dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej.

Jedynym sposobem wyjścia z tej sytuacji jest wzmocnienie ponadnarodowych instytucji, które z większą swobodą mogłyby nakładać sankcje na kraje łamiące zasady paneuropejskiego i demokratycznego konsensusu. Z politycznego punktu widzenia to oczywiście niełatwe zadanie. Nie możemy jednak zakładać, że kraje wspólnoty będą dobrowolnie stosowały się do narzuconych im reguł. Kryzys udowodnił nam, że tak nie będzie.

Jednak sam Pan Profesor przyznał ostatnio, że nie ma jednego wspólnie opracowanego modelu europejskiej liberalnej demokracji, do którego państwa mogłyby się stosować. Może europejscy politycy powinni stworzyć taki kodeks „dobrych praktyk”?

Moim zdaniem, byłoby to kontrproduktywne. Wystarczy przypomnieć sobie choćby wyjątkowo długie i kontrowersyjne negocjacje nad nieudanym w efekcie projektem konstytucji dla Europy. A przecież celem tej inicjatywy nie było nawet zbliżenie się do wspólnego modelu europejskiej demokracji!

W ramach Unii Europejskiej mamy dużą różnorodność demokratycznych doświadczeń. I ta różnorodność nie jest niczym złym. Jednak panuje także w tej powojennej Europie – o czym piszę w mojej książce „Contesting Democracy. Political Ideas in Twentieth-Century Europe” – trend tzw. „ograniczonej demokracji”. W skrócie: suwerenność powszechna czy nawet parlamentów jest ograniczana przez sądy konstytucyjne i Radę Europy. Kraje, które przyjęły ten model demokratycznego porządku i nagle z niego rezygnują, muszą wyjaśnić swoje postępowanie.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.