TK



Gawin: Demokracja i instytucje

Alexis de Tocqueville| Ateny| Bernard Crick| demokracja| Francja| Giovanni Sartori| konserwatyzm| Michael Oakeshott| myśl konserwatywna| Objawienie| Ojcowie Założyciele| Oświecenie| republika| Rzeczypospolita| Sparta| USA

włącz czytnik
Gawin: Demokracja i instytucje
Ateny - widok na Agorę z Areopagu. Foto: A. Otrębski, źródło: Wikimedia Commons

Demokracja jest jednym z najczęściej przywoływanych w naszych debatach publicznych pojęć, i zarazem jednym z najbardziej wieloznacznych. Bernard Crick w swej niewielkiej, lecz znakomitej książce "In defence of politics" pisał z sarkazmem, iż demokracja służy w zasadzie za określenie „all things bright and beatiful”, wyrażając tym samym raczej pewien mglisty ideał niż rzecz dającą się jasno i precyzyjnie określić. Wtóruje mu Giovanni Sartori, który zauważa w swej klasycznej pracy poświęconej demokracji, że aż „do lat czterdziestych ludzie wiedzieli, czym jest demokracja, i albo im się podobała, albo ją odrzucali. Od tamtej pory wszyscy głosimy, że podoba nam się demokracja, ale przestaliśmy wiedzieć (rozumieć, zgadzać się), czym ona jest.

Żyjemy więc, co charakterystyczne, w epoce zamętu w demokracji”. W tej sytuacji samo to pojęcie nie odsyła do konkretnego, jasno określonego elementu rzeczywistości, lecz staje się raczej niezwykle szerokim pojęciem: „demokracja stała się obecnie zasadniczo nazwą cywilizacji, czy też raczej politycznego produktu finalnego (jak dotąd) zachodniej cywilizacji”.

Zastrzeżenie powyższe potrzebne jest nam po to, aby uprzedzić zarzut, iż trudno jest opisywać stosunek demokracji do instytucji, skoro – w myśl powszechnego dzisiaj sposobu myślenia – demokracja jest również instytucją. W powszechnym wśród ludzi Zachodu odczuciu żyjemy przecież w demokracjach i jest to oczywistość niewymagająca wyjaśnień. Krytykując też inne państwa, w których nie respektuje się najważniejszych w naszym rozumieniu wartości i zasad, nazywamy je przecież niedemokratycznymi. W kategoryczności tego stwierdzenia zawiera się zawsze ostateczne potępienie. Innymi słowy demokracja to coś namacalnego, to coś realnego w imię czego gotowi jesteśmy do walki, nawet często do poświęcenia własnego życia.

Jednak punktem wyjściowym niniejszego tekstu założenie, iż demokracja nie jest instytucją, lecz pewną zasadą organizującą życie zachodnich społeczeństw, a więc wpływającą także na kształt instytucji w nich istniejących. Zasadą, która może wpływać na sposób ukształtowania i funkcjonowania konkretnych instytucji i procedur (tak właśnie demokrację opisuje Dahl – jako sumę pewnych procedur oraz instytucji realizujących demokratyczne zasady), jednak zasadą pozostającą poza obszarem instytucji istniejących w naszych społeczeństwach.

Potencjalne nieporozumienia w tej sferze łatwo można wyjaśniać poprzez bezpośrednie odwołanie się do sfery polityki, bowiem to właśnie tutaj prymat pojęcia demokracji jest bezdyskusyjny. Jeśli bliżej przyjrzeć się kwestii znaczenia tego pojęcia w polityce, łatwo zauważyć, iż podstawową instytucją w tej sferze nie jest demokracja, lecz państwo. To ono właśnie organizuje polityczny wymiar życia społecznego. Instytucjonalną tożsamość państwa określa zaś jego ustrój. Jego najpełniejszym wyrazem – najpełniejszym dlatego, iż jest on aktem samoświadomości wspólnoty politycznej – jest oficjalnie przyjęta nazwa państwa, przywoływana już na samym początku czy to w konstytucji czy też w innym aktach normatywnych oraz symbolach państwowych, powielanych potem w oficjalnych tablicach mocowanych na siedzibach urzędów, w tytulaturze funkcjonariuszy państwa, w nagłówkach aktów urzędowych, na monetach, odznaczeniach bądź w wyrokach sądowych wydawanych w imieniu państwa. Otóż jeśli spojrzeć na sprawę całą z tego właśnie punktu widzenia, to szybko okaże się, że współczesne społeczeństwa zachodnie żyją w dwóch rodzajach państw – w monarchiach konstytucyjnych bądź też w republikach, lecz z całą pewnością nie w „demokracjach”. Polacy żyją bowiem nie w „Demokracji Polskiej” lecz w Rzeczpospolitej Polskiej tak jak Francuzi w Republice Francuskiej czy Czesi w Republice Czeskiej. Anglicy z kolei, obywatele państwa o najdłuższej demokratycznej czy też liberalnej tradycji żyją oficjalnie w monarchii, którą zwą Zjednoczonym Królestwem, a więc w monarchii konstytucyjnej (choć Anglia nie posiada pisanej konstytucji), tak samo jak obywatele Holandii czy Hiszpanii. Państwa te – zarówno monarchie jak i republiki – mają z punktu widzenia ustrojowej tożsamości „jedynie” demokratyczny charakter.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.