TK



L. Garlicki: Artykuł 194 konstytucji w komentarzu

art. 194 konstytucji| kadencja sędziego TK| kadencyjność| Lech Garlicki| nieusuwalność sędziego TK| Prezydent RP| Sejm| Trybunał Konstytucyjny| wybór sędziego TK

włącz czytnik

Konstytucja określa obsadzanie stanowisk w TK mianem „wybo­ru", co sugeruje możliwość istnienia większej liczby kandydatów, łączy się z kadencyjnością urzędu sędziego, a — przy okazji — de­monstruje specyfikę tej procedury w porównaniu z „powoływaniem” sędziów „sądowych”. Trzeba też jednak pamiętać, że konstytucja z 1997 nie jest do końca precyzyjna w posługiwaniu się pojęciami „wyboru” i „powołania”.

Konstytucja nie określa żadnych elementów procedury wyboru sędziów TK, ale — skoro przyjęto zasadę indywidualizacji kadencji — procedura ta zawsze musi odnosić się do wyboru poszczególnych sę­dziów. Niedopuszczalne byłoby zaś, jak w poprzednim stanie praw­nym, przeprowadzanie głosowań en bloc, nawet gdy jednocześnie do­konywany jest wybór dwóch lub więcej sędziów (Z. Czeszejko-So­chacki, L. Garlicki, J. Trzciński, jw., s. 58). Poza tym, brak szczegól­nej regulacji konstytucyjnej oznacza „podporządkowanie aktu [wybo­ru sędziów] ogólnym zasadom postępowania (określonym w regula­minie Sejmu) w sprawie wyboru i powoływania przez Sejm innych organów państwa" (M. Masternak-Kubiak, Ustawa o Trybunale Kon­stytucyjnym, Warszawa 1998, s. 34). Wyraźnie należy powiedzieć, że skoro kompetencja wybierania sędziów konstytucyjnych należy do organu politycznego — Sejmu i skoro zadania TK silnie zahaczają o sferę polityki, to iluzją byłoby założenie, że Sejm nie będzie się kie­rował względami politycznymi przy podejmowaniu tych decyzji per­sonalnych. Jest to niejako „wkalkulowane” w parlamentarny tryb ob­sadzania stanowisk w TK i taka jest też praktyka od początku istnie­nia polskiego TK (zob. jej krytyczną analizę, Z. Czeszejko-Sochacki, jw., s. 127). Rolą przepisów prawnych powinno być natomiast usta­nowienie barier zapobiegających prostemu włączeniu decyzji o sta­nowiskach w TK do partyjnego „systemu łupów”. Taki jest sens usta­nowienia długiej kadencji sędziów konstytucyjnych (zob. niżej, uwa­ga 7) oraz wprowadzania wysokich kryteriów kwalifikacyjnych (zob. niżej, uwaga 8), nie wyczerpuje to jednak problemu, bo nie zabezpie­cza przez monopolizacją decyzji w rękach aktualnej większości parla­mentarnej. Słusznie zauważa Z. Czeszejko-Sochacki (jw., s. 127), iż zasada „zwycięzca bierze wszystko ... utrwaliła się od 1989 r. ... sta­jąc się w pewnym stopniu «negatywnym kanonem politycznym»”.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.