TK



L. Garlicki: Artykuł 194 konstytucji w komentarzu

art. 194 konstytucji| kadencja sędziego TK| kadencyjność| Lech Garlicki| nieusuwalność sędziego TK| Prezydent RP| Sejm| Trybunał Konstytucyjny| wybór sędziego TK

włącz czytnik

Z tego punktu widzenia polskie unormowania konstytucyjne mogłyby formułować przynajmniej trzy zabezpieczenia. Po pierwsze, w niektórych krajach (RFN, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Węgry) ustanowiono wymóg wyboru sędziów konstytucyjnych kwalifiko­waną większością głosów (tylko jednak na Węgrzech dokonano tego na poziomie konstytucyjnym — § 32A ust. 4). Choć i ten system nie jest wolny od słabości (bo może powstać sytuacja, gdy parlament okaże się niezdolny do wypełnienia wakatów w TK, jak to było na Węgrzech w końcu lat 90.), to w każdym razie włącza opozycję parla­mentarną do podejmowania decyzji i może zapobiegać nominacjom wykraczającym poza standardy politycznej przyzwoitości. Po drugie, wzorem niektórych krajów (np. RFN i Portugalia) można byłoby wprowadzić konstytucyjny wymóg powoływania części (np. jednej trzeciej) składu Trybunału spośród sędziów innych sądów, co — z na­tury rzeczy — ograniczyłoby polityczne konotacje tych decyzji (zob. L. Garlicki, TK w projekcie Komisji Konstytucyjnej ZN, PiP 1996, z. 2, s. 7). Po trzecie, zwłaszcza na tle dotychczasowych polskich doświad­czeń, można zastanawiać się nad wprowadzeniem karencji, wyklu­czającej możliwość wyboru do TK aktualnych posłów i senatorów. Niełatwo jest bowiem przyjąć, że parlamentarzysta (z założenia sil­nie związany z określonym ugrupowaniem politycznym) może, z dnia na dzień, przekształcić się w apolitycznego sędziego. Co wię­cej, szczególne problemy powstają, gdy były parlamentarzysta zaczy­na orzekać o konstytucyjności ustaw, w których uchwalaniu uczest­niczył. Prawda, że ustawa o TK przewiduje w takim wypadku ko­nieczność wyłączenia sędziego, ale uległo to deformacji w praktyce orzeczniczej TK (podsumowanej wyrokiem z 10 II 2004, Sk 53/03 OTK ZU 2004, seria A, nr 16), zresztą konsekwentna praktyka wyłączeń mogłaby pozbawić Trybunał kworum dla orzekania w pełnym składzie.

(6) Konstytucja pomija milczeniem możliwość pozbawie­nia urzędu sędziego TK, choć kwestię tą reguluje szeroko (art. 180) w odniesieniu do sędziów „sądowych”. Nie rodzi to entu­zjazmu doktryny (zob. np. L. Garlicki, jw., s. 7; W. Sokolewicz, Kon­stytucyjna regulacja władzy sądowniczej, [w:] Konstytucja - ustrój, sys­tem finansowy państwa. Księga pamiątkowa ku czci Prof. Natalii Gajl, pod red. T. Dębowskiej-Romanowskiej, A., Jankiewicza, Warszawa 1999, s. 178; Z. Czeszejko-Sochacki, jw., s. 128-129), ale nie znaczy, by z całokształtu przepisów konstytucyjnych nie można było wypro­wadzić pewnych ustaleń wiążących ustawodawcę zwykłego. Znacze­nie podstawowe ma uznanie TK za element władzy sądowniczej (art. 10 ust. 2) oraz wyraźne sformułowanie zasady niezawisłości sędziów TK (art. 195). Na tym tle możliwe jest sformułowanie trzech konklu­zji szczegółowych.

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.