TK



Na Wokandzie: Takie Rzeczypospolite, jakie sędziów chowanie

Koalicja na rzecz Równych Szans| Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury| KRS| prawo antydyskryminacyjne| reforma sądownictwa| system sądownictwa

włącz czytnik

Przy tworzeniu KSSiP skupiono się głównie na aplikantach, model kształcenia ustawicznego potraktowano zaś po macoszemu

Nawet jeśli organy decyzyjne KSSiP porozumieją się ze sobą, to nie rozwiąże to innego problemu – małej liczby szkoleń ustawicznych. Istnienie kompleksowego systemu powinno oznaczać, że każdy sędzia ma realny dostęp do potrzebnych mu kursów. System powinien zakładać także możliwość szybkiego reagowania szkoły na zmiany w prawie i praktyce orzeczniczej. W najprostszym modelu oznaczałoby to, że każdy z ponad 10 tys. sędziów w Polsce przynajmniej raz do roku uczestniczy w jednym szkoleniu. Na realizację takiego postulatu nie ma obecnie szans, bo – jak zwykle – brakuje pieniędzy. Niestety, politykom sprawującym funkcje ministrów sprawiedliwości trudno zrozumieć tego typu potrzeby. Znacznie łatwiej jest im krytykować sędziów, że np. nie znają się na ekonomii, niż realnie zatroszczyć się o fundusze na szkolenia.

Inna sprawa to kwestia funkcji, jaką powinna pełnić sędziowska szkoła w odniesieniu do poszczególnych apelacji sądowych. Jeśli pomyślimy o KSSiP jako o podmiocie odpowiedzialnym za tworzenie programów, podmiocie inspirującym i koordynującym szkolenia w całym kraju, to poszczególne apelacje mogłyby wziąć na siebie wdrożenie takich założeń. Decydowałyby wówczas o zorganizowaniu danego szkolenia, wyboru miejsca jego przeprowadzenia, doborze uczestników. Natomiast za jakość kształcenia, przygotowanie wykładowców i nadzór nad nimi, materiały pomocnicze oraz końcowy efekt merytoryczny, odpowiedzialna byłaby głównie KSSiP. Bo oczekiwanie, że armia 10 tys. sędziów co roku odbywać będzie „pielgrzymkę“ szkoleniową do Krakowa, Dębe czy Jastrzębiej Góry będzie z gruntu nierealistyczne.

Wreszcie, budując kompleksowy model szkoleń ustawicznych nie należy zapominać o asystentach sędziów i referendarzach. Obecnie w optyce KSSiP są oni zbyt często pomijani. Tymczasem to oni w sposób zasadniczy wspierają sędziów w ich pracy. Zresztą, część z nich pewnego dnia uzyska nominacje sędziowskie.

Autor jest wiceprezesem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, doktorem nauk prawnych, adiunktem w zakładzie Praw Człowieka WPiA UW

Powyższy artykuł ukazał się w 17 numerze kwartalnika Na wokandzie, wydawanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

Poprzednia 12 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.