TK



Nieskazitelny charakter

Kodeks Etyki| NSA| radca prawny| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Nieskazitelny, czyli jaki?

Dobrzy byłoby funkcjonować w idealnym świecie, pośród nieskazitelnych radców prawnych, ale niedoskonałości, ograniczenia i słabości wydają się w pełni naturalne i nierozerwalnie związane z naszą egzystencją. Psychologowie – i nie tylko oni – powiedzą nam, że musimy w zasadzie na co dzień borykać się z tym, co niekoniecznie jest w nas świetliste, przejrzyste i pochwały godne.

Postulat nieskazitelnego charakteru wywodzi się z deontologicznego podejścia, które wyraża moralność aspiracyjną – dążenie do jak najpełniejszej realizacji własnego potencjału oraz stanu moralnej doskonałości, która nie jest możliwa do osiągnięcia.
To podejście rozsądne, bo nie ma człowieka bez słabości, elementów niedojrzałości i trudnych doświadczeń. Radzenie sobie z nimi w imię ideałów jest normalne i szlachetne.

W takim kontekście podejrzane wydaje się raczej to, że ktoś uważa się za człowieka o nienagannym, nieskazitelnym charakterze. Punktem wyjścia do wypracowania postawy dojrzałej byłaby – według ekspertów – niefatalistyczna akceptacja pełnego spektrum własnych cech – bez wypierania tych, które nie pasują do wizerunku idealnego i ustawowo wymaganego. Czyli żyję, działam, staram się postępować dobrze, ale zdarza się, iż nie wszystko wychodzi prawidłowo albo wychodzi coś, co nie było moim zamiarem, staram się jednak to kontrolować, korygować, aby funkcjonować według standardów wypracowanych przez drugi rodzaj deontologicznego podejścia, czyli moralność obowiązku, która w kodeksie etycznym wskazuje pewne minimalne reguły postępowania konieczne dla dobrego wywiązywania się z roli zawodowej, której się podjąłem.

Inne rozwiązania mogą polegać na tym, że rzeczywiście uznam się za człowieka nienagannego, na innych będę zerkał z wyższością i w gotowości do potępiania najdrobniejszych nawet niedoskonałości albo będę perfekcjonistycznie dążył do ideałów nieosiągalnych, obciążając innych pojawiającymi się dysonansami, z nadmierną, chorobliwą czasem skrupulatnością i sztywnością postępowania. Jak zauważono już w średniowieczu: najlepszą ścieżką do osiągnięcia palmy męczeństwa jest życie z kimś, kto uważa się za świętego...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.