TK



Nowa redystrybucja dóbr i praw

"wolność| Adam Smith| Francis Fukuyama| John Rawls| kapitalizm| Powszechna Deklaracja Praw Człowieka| socjalizm| Thomas Piketty| ustrój socjalistyczny| wolność| własność

włącz czytnik

2.

„Teraźniejszość ma swoje korzenie w przeszłości" - stwierdził niedawno w jednej ze swoich prac Csaba Varga[2], zgodnie z tym, co w Europie od dawna wiadomo: historia est magistra vitae. Warto więc spojrzeć na wielkie idee kształtujące ludzkość i społeczeństwo w minionych epokach, jakie były okoliczności ich powstania i ich losy, abyśmy mogli realnie ocenić współcześnie dominujące ideologie.
Ideami przewodnimi cywilizacji europejskiej od epoki oświecenia były „wolność, równość, braterstwo", mające swoje korzenie w prawnonaturalnej koncepcji prawa i rozwoju praw obywatelskich. Idee te powinny były oddziaływać łącznie i jednocześnie, wpływ wywierały jednak przede wszystkim dwie pierwsze, i to w następującej kolejności: najpierw wolność, a dopiero później równość. Warto bliżej zbadać przyczyny tego zjawiska i przyjrzeć się prawnym uwarunkowaniom idei „wolności i równości" od 1789 r. do dnia dzisiejszego. Można odnieść wrażenie, że między tymi dwoma pojęciami znajduje się spójnik „lub", który stwarza ciągły przymus wyboru i niedającą się pogodzić sprzeczność, jak gdyby idee te można było zrealizować tylko jedną kosztem drugiej (w kapitaliźmie w większym stopniu realizuje się wolność a w mniejszym równość, w socjalizmie na odwrót). Zastosowanie spójnika „i" wskazuje na to, że pojęcia te powinny być równoważne - w długoterminowej perspektywie ich celem jest trwałe współoddziaływanie, a przynajmniej do tego należy zmierzać.
Rywalizacja pomiędzy dwoma wspomnianymi pojęciami stanowiła również jeden z obszarów konfrontacji w ramach dwubiegunowego układu sił na świecie. Dwa - w równym stopniu nieludzkie - straszliwe konflikty zbrojne i ideologie totalitarne XX wieku, zwłaszcza tzw. syndrom Auschwitz, doprowadziły do wzrostu znaczenia i rozwoju praw człowieka, do stworzenia powszechnie obowiązujących norm prawnych, które zapobiegną ponownemu okrucieństwu, i których przestrzeganie ma zagwarantować pokojowe współżycie (więcej niż tylko współistnienie) całej ludzkości. Preambuła Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ z 1948 r. zawiera pełne nadziei sformułowanie: "...uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata". Warto zwrócić uwagę na kolejność wymienionych elementów i ich wzajemną konstrukcję: na pierwszym miejscu przyrodzona godność każdego człowieka i niezbywalna równość wobec prawa, która jest warunkiem wolności i sprawiedliwości, a w końcowym rezultacie - pokoju. Przestawienie kolejności (najpierw równość, potem wolność), nawet jeśli nie było celowym zabiegiem, jest warte odnotowania; jeśli natomiast było celowe, to tym bardziej zasługuje na uwagę - oznacza bowiem przyznanie, że trwający przez ostatnie dwieście lat proces rozwoju społecznego zakończył się porażką. Pierwotnie bowiem kolejność ta była odwrotna.
Wielcy myśliciele okresu oświecenia i rozwoju praw obywatelskich za punkt wyjścia stawiali pracę, człowieka kreatywnego i produktywnego, wypracowującego określoną wartość. „Ponieważ własność, jaką dla każdego człowieka stanowi jego własna praca, stanowi pierwotną podstawę wszelkiej innej własności, jest przez to najświętsza i nienaruszalna".[3]  Własność wytworzona pracę własnych rąk wyzwala człowieka, czyni go obywatelem, a wspólnota wolnych obywateli tworzy wolne społeczeństwo. Wolni obywatele, równi i mający równe prawa, swobodnie zawierają ze sobą umowy, kształtując treść stosunku prawnego, prawa podmiotowe i zobowiązania w granicach dopuszczonych przez normy o charakterze dyspozytywnym. W tym systemie powiązań praca i wolność własności zapewnia wolne życie, dając człowiekowi poczucie godności, ogólną, bezwarunkową i równą zdolność prawną, podmiotowość i przymiot człowieczeństwa, które mają przyrodzony charakter i nie mogą zostać nikomu odebrane. Taki obraz człowieka i społeczeństwa na gruncie prawa jest w Europie niczym innym jak rehabilitacją i współczesną adaptacją instytucji „bonus et diligens pater familias". Jest także ideałem rozsądnie i odpowiedzialnie myślącego, uczciwego człowieka dążącego do zapewnienia sobie i swojej rodzinie bezpieczeństwa materialnego. Ta sama wizja człowieka pojawiła się w węgierskim prawie jako pojęcie „dobrego gospodarza", którego „staranność" stała się ogólną miarą postawy.
Skoro powyższe wyobrażenie człowieka i społeczeństwa jest tak głęboko zakorzenione, powstałe w rezultacie naturalnego i organicznego rozwoju prawa, to co było w nim złego? Dlaczego ten wzór człowieka znalazł się w niebezpieczeństwie, na granicy „wymarcia", i dlaczego zdeformowaniu uległ utworzony na jego podstawie obraz społeczeństwa? Czy zamiana kolejności, w jakiej zazwyczaj występują pewne abstrakcyjne pojęcia, dokonana w deklaracji o uniwersalnym charakterze, zlikwidowała problem? Przyjrzyjmy się bliżej, jakie były źródła problemu i jakie skutki przyniosła ta zamiana.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.