TK



Nowa redystrybucja dóbr i praw

"wolność| Adam Smith| Francis Fukuyama| John Rawls| kapitalizm| Powszechna Deklaracja Praw Człowieka| socjalizm| Thomas Piketty| ustrój socjalistyczny| wolność| własność

włącz czytnik

3.

Pierwotną wadą obrazu człowieka i społeczeństwa opartego wolności „i" równości, jego wrodzoną i ciągle powiększającą się ułomnością była nierówność majątkowa - odziedziczona w momencie narodzenia idei po feudalizmie, a następnie utrwalona w kapitalizmie (uprzedzając dalsze rozważania: ułomność ta trwa do dnia dzisiejszego). Sytuacja ta miała także swoje uwarunkowania prawne, wynikające z treści zawartych w dokumencie francuskiej rewolucji burżuazyjnej, tj. Deklaracji praw człowieka i obywatela, której artykuł XVII stanowił: „Ponieważ własność jest prawem nietykalnym i świętym, nikt nie może być go pozbawiony, z wyjątkiem przypadku, gdy wymaga tego konieczność publiczna oczywista i prawnie uznana, a i to tylko pod warunkiem słusznego i uprzedniego odszkodowania." Wkraczająca na drogę obywatelskości - a w rzeczywistości kapitalizmu - Europa akcentowała jedynie pierwszy człon tego wielokrotnie złożonego zdania („własność jest prawem nietykalnym i świętym"), i dopuszczała, a nawet wspierała go jako ideę przewodnią, siłę napędową organizującą gospodarkę i społeczeństwo. To nic innego jak historyczny, szkolny przykład abstrakcji prawnej, jakkolwiek w porównaniu do pierwotnego sformułowania właśnie dwa najbardziej istotne i najbardziej „ludzkie" elementy zostały pominięte: człowiek (każda jednostka ludzka) i jego najświętsza, najbardziej nienaruszalna własność, czyli siła robocza. W kapitalizmie człowiek jako siła robocza z podmiotu prawa własności stał się jednym z czynników produkcji, towarem na rynku pracy, przedmiotem własności, w ujęciu abstrakcyjnym - stał się dobrem prawnym. Prawa rządzące rynkiem są natomiast bezwzględne (w tym przypadku: nieludzkie). Jeżeli na rynku jest zbyt duża podaż danego towaru, jego wartość rynkowa maleje. Właściciele (kapitaliści, bogaci), nabywając dany towar poniżej jego rzeczywistej wartości, przywłaszczają sobie „ludzką" część nadwyżki wartości. Rośnie przez to ich majątek, powiększa się ich własność, mogą nabyć jeszcze więcej siły roboczej, przez co będą jeszcze zamożniejsi, i tak dalej. Po feudalizmie nastąpił kapitalizm, przywileje związane z urodzeniem zostały zastąpione przywilejami majątkowymi, pan na zamku stał się właścicielem fabryki. Istotą własności prywatnej na płaszczyźnie abstrakcji prawnej od czasu rzymskiego prawa prywatnego było i jest pełne władztwo prywatnoprawne właściciela nad rzeczą (plena potestas). Tymczasem w rzeczywistości gospodarczo-społecznej prawo własności, obok władztwa nad rzeczami, stało się także władztwem dużych właścicieli prywatnych nad ludźmi. Poprzez dziedziczenie olbrzymich własności prywatnych przekazywano dalej i utrwalano znaczne różnice majątkowe i wiążące się z tym uprzywilejowanie. Przywileje feudalne oraz uprzywilejowanie wynikające z wysokiego urodzenia zostały zastąpione przez większe możliwości i korzyści wiążące się z posiadaniem odziedziczonego majątku. Po panach feudalnych przyszli właściciele kapitału, nastąpiła zmiana panującego, ale samo zjawisko panowania - władza niewielu nad wieloma - nie zniknęło, co więcej, zaczęło funkcjonować z jeszcze większym natężeniem. Zamiast powszechnego stanu wolności nastała wolność niewielu: tych, którzy cieszą się przywilejami majątkowymi. Nic więc dziwnego, że jedna po drugiej rodziły się idee równościowe: od socjalizmu utopijnego i naukowego przez włoski korporacjonizm, niemiecki narodowy socjalizm do globalnego ustroju socjalistycznego[4].  Akcent historyczny przesunął się z wolności niewielu na rzeczywistą (materialną) równość wielu. Jak to ujął Istvàn Bibo: „Mamy do czynienia z drugą fazą tego samego procesu"[5] - kolejnym, niezbędnym etapem walki o wolność jest zapewnienie równości.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.