TK



Polska w Europie: pod unijnym paragrafem

dyrektywy| Elżbieta Mączyńska| Ewa Łętowska| implementacja prawa europejskiego| Lech Kurkliński| legislacja| PTE| Stanisław Kasiewicz| Stanisław Sołtysiński| Unia Europejska

włącz czytnik

Tak więc jesteśmy „równi i równiejsi” w pewnym stopniu n własne życzenie i – jak dowodzi profesor – z kiepskim skutkiem. Uprzywilejowanie jednych (inwestorów zagranicznych), czy jednego sektora (banków, ubezpieczycieli) stanowi dyskryminację innych podmiotów czy branż, poprawa globalnego bezpieczeństwa rynkowego nie może wprowadzać feudalnych, stanowych czy sektorowych przywilejów. Przywileje odbijają się rykoszetem, a te nowe – derywaty, czy netting powodują istotne niebezpieczeństwo nawet dla uprzywilejowanych z sektora finansów, podobnie jak… dla polskich feudałów w końcu XVIII wieku.

Profesor przyznaje: ja oczywiście bronię formalnej równości wobec prawa, bo nie można marzyć o jakiejkolwiek równości realnej. Ale – jak podkreśla – nawet ta formalna równość podmiotów gospodarczych wobec prawa ma niezmiernie istotne znaczenie dla porządnej konkurencji, dla mobilności – zdolni i pracowici mogą wędrować ku górze.

I tu dochodzimy do indywidualnego aspektu zasady równości i zgłaszanego w debacie postulatu, by – jak dawniej – wyjątki od niej uznawano za uzasadnione wobec stron słabszych. Paradoks naszych czasów polega bowiem na tym, że dotyczą one podmiotów silniejszych.

Prof. Łętowska podkreśliła, że wokół tego problemu funkcjonuje sporo nieporozumień, na przykład mit jakoby prawo chcąc chronić słabszego, niezależnie od tego jak go będziemy definiowali, chroni go w ten sposób, że dodaje swoją władczą siłą więcej uprawnień lub zmniejsza ryzyka dla osoby słabszej i ujmuje obowiązków. Ochrona, według pani profesor, polega na ułatwieniu słabszemu dostępu do prawa, czy to poprzez gwarancję pomocy prawnej, czy poprzez informację umożliwiającą mu obronę niejako na własną rękę.

Już wcześniej, w jednym z wywiadów prof. Łętowska biła na alarm: my przecież ciągle nie mamy gotowej ustawy gwarantującej łatwiejszy i równy dostęp do pomocy prawnej. Cały czas zaostrzamy wymogi, jakie się stawia od strony proceduralnej w dostępie do sądu, a z drugiej strony nie dajemy ludziom pomocy prawnej. To jest znowu przechył w kierunku siły. Dlatego że mądrzejszy, sprawniejszy, bogatszy, w ten czy inny sposób silniejszy – da sobie radę. Biedniejszy, słabszy, mniej doświadczony, gorzej zorganizowany – rady sobie nie da. Postępujemy zgodnie z zasadą: jestem słaby, będę jeszcze słabszy, jestem biedny, będę jeszcze biedniejszy, jestem silny, prawo na straży mojej siły stanie, prawo moją siłę jeszcze bardziej wzmocni. A nie takie jest przecież zadanie prawa. Tymczasem my tolerujemy takie funkcjonowanie prawa, co uważam za oburzające. (…) Króluje oportunizm, który w obszarze prawa zawsze oznacza, że silniejsi będą przez prawo wzmacniani, a słabsi nie będą chronieni. (http://www.krytykapolityczna.pl; rozmowa C. Michalskiego).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.