TK



Prawo w praktyce – uwagi mieszkańca wsi winnego z definicji

biurokracja| Michaił Sałtykow-Szczedrin| opłaty za wycinkę drzew| świadomość prawna| Trofim Łysenko| Trybunał Konstytucyjny| zasada domniemania winy

włącz czytnik

Ustawa w ogóle nie przewiduje takiej możliwości, jak wycięcie części drzew rosnących za gęsto. A przecież każdy, kto uczył się biologii, wie, że rośliny potrzebują do życia pewnej przestrzeni. Drzewa też. Był taki stalinowski szarlatan, Trofim Łysenko, który zalecał gęsty siew i gęste sadzenie, co ponoć miało dać większe plony. Wiemy, że skutek był odwrotny – wszystko zginęło. Tym czasem według polskich przepisów drzew rosnących za gęsto w ogrodzie lub parku wycinać nie wolno. W ustawie w ogóle nie ma takiej kategorii, jak ogród czy park, gdzie powinno stosować się inne zasady, niż w lesie, na gruntach rolnych, budowlanych, czy nieużytkach. Zasady, „wyrosło niech rośnie” i „przewróciło się niech leży” są może dobre w ścisłym rezerwacie, ale nie w ogrodzie, czy parku. W ogrodzie przecinka za gęsto rosnących drzew nie jest niszczeniem przyrody, lecz zabiegiem pielęgnacyjnym. Jeżeli duże drzewa rosną o metr, czy dwa metry od siebie, zamieniają się w pionowe kikuty z liśćmi tylko na samej górze. Niżej wszystkie gałęzie są martwe. Ludzie najczęściej sadzą drzewa za gęsto, nie myśląc, że świerk, modrzew lub sosna, by miały piękne rozłożyste korony, powinny rosnąć co najmniej 10 metrów od siebie. Gdy orientują się, że zrobili błąd, na ogół jest już za późno i naprawić go nie wolno.

Narzeka się na to, że ludność wiejska nagminnie nie zna prawa i je łamie. Dominują tu raczej zasady „zawsze się tak robiło”, lub „wszyscy tak robią”. Gdy występowałem do gminy o pozwolenie na wycięcie sporej ilości samosiejek, lub na usunięcie drzew połamanych przez wiatr, pukano się w czoło i uważano, że ten warszawiak przesadza, bo „nikt tak nie robi”, i „kto by się tam panie pytał”. Gdy przyjechała z gminy urzędniczka zrobić zdjęcia drzew powalonych wiatrem, sąsiedzi mówili: „przez to pytanie o zgodę będziesz miał tylko kłopoty”. I chwilami zastanawiam się, czy nie mają racji. Gdy powiedziałem, że w ustawie o ochronie przyrody jest nawet kara za zniszczenie metra kwadratowego trawnika, reakcja była: „niemożliwe”, albo „e tam, przesadzasz”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.