TK



Skarga konstytucyjna – rzeczywista potrzeba czy nierealna wizja?

doktryna prawa| Federalny Trybunał Konstytucyjny| formuła Hecka| model skargi konstytucyjnej| prawa obywatelskie| prawo konstytucyjne| skarga konstytucyjna| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Model postulowany niesie za sobą ryzyko, którego twórcy obowiązującego roz­wiązania chcieli uniknąć. Mam tutaj na myśli niebezpieczeństwo sparaliżowania pracy Trybunału na skutek nadmiernego wpływu skarg, a tym samym znacznych opóźnień w rozpoznawaniu spraw. Z oczywistych względów, ciężar pracy trybunalskiej będzie koncentrował się na wstępnej fazie kontroli, co w statystykach przełoży się na jeszcze większą dysproporcję między liczbą skarg odrzuconych a tych, które zostaną mery­torycznie rozstrzygnięte. Przeciwko zmianom modelowym polskiej instytucji pod­nosi się argumenty o zaburzeniu istniejącej równowagi systemowej między TK, SN i NSA w obrębie władzy sądowniczej i nadmiernym wzmocnieniu pozycji ustrojowej Trybunału Konstytucyjnego. Pada również argument o zagrożeniu niezawisłości są­dów. Niekiedy też wskazuje się, że długi okres funkcjonowania skargi konstytucyjnej w Polsce i osadzenia jej w realiach naszego ustroju przemawia przeciwko gruntownej reformie. Z drugiej strony, w piśmiennictwie polskim na przestrzeni kilkunastu lat o skardze konstytucyjnej napisano, że jest „trudna”, „niełatwa”, „osierocona”, „mi­zerna”, „specyfczna”, „ułomna” „niekorzystnie ukształtowana”, „o niedostatecznym zakresie przedmiotowym”, „nie spełniająca swojej funkcji”, „nie przystająca do wy­rażonej w Konstytucji koncepcji praw człowieka” czy „nabierająca cech pozorności”. Wskazuje się, że konstrukcja polskiej skargi nie gwarantuje pełnej ochrony konsty­tucyjnych wolności i praw, gdyż wiele naruszeń spowodowanych aktami stosowania prawa nie może być obecnie przedmiotem skargi konstytucyjnej. Krytykowany jest sposób sformułowania art. 79 ust. 1 Konstytucji jako „sprzyjający sztucznemu ode­rwaniu obowiązujących przepisów od procesu ich wykładni”, a przez to odległy od rzeczywistych cech procesu stosowania prawa, jak i współczesnych teoretycznoprawnych metod wykładni. Zwraca się również uwagę, że rozdzielenie ochrony praw na gruncie Konstytucji w ten sposób, że naruszenie dokonane na płaszczyźnie sto­sowania prawa ma podlegać kontroli sądowej, natomiast naruszenie na płaszczyźnie stanowienia prawa objęte jest kontrolą Trybunału Konstytucyjnego, z punktu widzenia jednostki jawi się jako nienaturalne i sprawia, że w rzeczywistości jednostkę pozba­wiono środka prawnego, za pomocą którego w sposób całościowy mogłaby uzyskać stosowną ochronę. Zmusza to skarżących do sięgania po skargę, nawet wówczas, gdy naruszenie prawa skarżącego nie wymaga interwencji w system prawny, gdyż problem mógłby zostać rozwiązany na płaszczyźnie stosowania prawa. Z perspek­tywy skarżącego, merytoryczne rozpoznanie skargi odbywa się jakby w oderwaniu od konkretnego naruszenia jego prawa, podobnie zresztą jak sam fnał w postaci roz­strzygnięcia Trybunału. Całościową ochronę, przez ocenę wszystkich aktów władzy publicznej kształtujących pozycję prawną skarżącego uzyskuje on dopiero w systemie strasburskim. Dodatkowo, aktualna regulacja skargi konstytucyjnej sprawia wiele szczegółowych problemów interpretacyjnych i utrudnia korzystanie z tego instru­mentu praw jednostki. Wydaje się, że przynajmniej część krytycznie ocenianych aspektów konstrukcji polskiej skargi uległaby zmianie przy wprowadzeniu modelu postulowanego.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.