W debacie o nierównościach w Polsce ważny jest kontekst dualnego rynku pracy.
W Polsce przez lata temat nierówności ekonomicznych istniał w bardzo ograniczonym zakresie. W roku 1989 i w latach 90. wielu ekonomistów i publicystów co prawda dostrzegało problem nierównego dzielenia owoców przemian. Jednak osoby, które straciły na transformacji, były wkładane do wygodnej kategorii „kosztów transformacji”.
Triumf neoliberalizmu
W ten sposób nierówności postrzegano jako naturalne i jako takie były o wiele łatwiej akceptowalne. Z prawami natury nie wypada dyskutować. Dyskurs nierówności jako praw natury dość silnie zakorzenił się w polskiej publicystyce, która przez wiele lat stawiała na indywidualne osiąganie celu i reprodukowanie mitu „od pucybuta do milionera”.
Jeśli zatem ci się nie powiodło, zapewne jesteś obciążony mentalnym balastem homo sovieticus. Ergo przegranym jesteś z własnej winy. Nic dziwnego, że taka narracja była powszechna w latach 90. Polska transformacja rozpoczęła się w czasie, kiedy w świecie Zachodu największe triumfy święcił neoliberalizm, prąd intelektualny, który stawiał na indywidualizm. Nie dostrzegano, że otoczenie społeczne, gospodarcze i kulturowe formuje człowieka w tym samym – jeśli nie większym – stopniu, co jego wewnętrzne motywacje, upór i zdolności.
Coś jednak zaczęło się zmieniać. Podobnie jak ponad 20 lat temu również i dzisiaj ton krajowym dyskusjom ekonomicznym nadają debaty toczone na Zachodzie. Jednym z ważniejszych punktów odniesienia jest oczywiście bestsellerowe, ponad 700-stronicowe dzieło Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI wieku”. Gorąco dyskutowana książka francuskiego autora uznawana jest za jedną z najważniejszych pozycji ekonomicznych ostatniej dekady.
Fala dyskusji o nierównościach przetacza się przez cały świat również z powodu kryzysu. Ten nie tylko w wielu krajach pogłębił nierówności społeczne, ale również pozostawił przeświadczenie, że jego konsekwencje poniosły osoby głównie z dołów drabiny społecznej. Zaś ludzie tacy jak Richard Fuld, nieudolny szef Lehman Brothers, którzy się przyczynili do upadku banku, żyją dzisiaj jak pączki w maśle.
Polska nie doczekała się jeszcze solidnej dyskusji o nierównościach. Wciąż niewiele się o nich mówi w mediach głównego nurtu. Trudno jednak nie zauważyć, że temat ten śmielej przebija się do poważnych tytułów.
Brak komentarzy.