TK



Wolność słowa, durniu!

"Rzeczpospolita"| Cezary Gmyz| dziennikarz| Jarosław Kaczyński| SDP| standardy informowania| The Economist| wolność słowa

włącz czytnik

I tak właśnie się stało.

Dziennikarski konfesjonał

Ten skomplikowany biznes podlega odpowiednio skomplikowanym regulacjom. Jego podstawowe przesłanie – wolność wypowiedzi – znajduje umocowanie w Konstytucji RP. Podlega on też szczegółowym ustawom, w tym prasowej, kodeksom; karnemu i cywilnemu, prawu handlowemu. Ponadto wydawcy mają swoje wewnętrzne regulacje, niekiedy z mocą umowy, są też kodeksy dziennikarskie i niepisane standardy przyzwoitości zawodowej. W tym złożonym systemie istnieje wielostopniowa odpowiedzialność prawna i redakcyjna: autora, redaktora funkcyjnego, redaktora naczelnego, wreszcie wydawcy, który jest najwyższą instancją  w firmie. Odpowiedzialność pociąga za sobą skutki dyscyplinarne, ale też cywilne i karne. Przy czym w postępowaniu dyscyplinarnym i karnym uwzględnia się okoliczności łagodzące, a odpowiedzialność cywilna jest bardziej bezwzględna, gdyż zależy od rozmiaru i charakteru poczynionej szkody. To znaczy, że kara finansowa może zniszczyć medium i puścić z torbami wydawcę. Lecz niezwykle dotkliwą karą, niekiedy prowadzącą do upadku jest utrata wiarygodności gazety. Wielki wydawca, Murdoch, poczuł się w takiej sytuacji zmuszony do zamknięcia popularnej gazety.

Im poważniejsza gazeta tym oczekuje się od niej większej wiarygodności i tym staranniej powinna się ona o nią troszczyć. Nie tylko w obawie przed konsekwencjami prawnymi, lecz także czy przede wszystkim w trosce o zaufanie czytelników. Robi się to na wiele sposobów, co łatwo zauważymy przeglądając pod tym kątem gazetę. Jeśli źródło jest prawdziwe i solidne, na przykład PAP, Reuters, ważny polityk, oficjalny rzecznik, zaś wiadomość jest prawdopodobna i możemy w razie czego udowodnić, że z tego źródła pochodzi, to jesteśmy kryci. W innych przypadkach do dziennikarza, redakcji, należy sprawdzenie stopnia wiarygodności informacji i przekonanie do niej czytelnika.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.