Debaty



A. Kobylińska: Sygnalista - bohater czy kamikadze?

Aleksandra Kobylińska| ISP| mobbing| nadużycia| pracodawcy| represje| sygnaliści

włącz czytnik

Sygnaliści stawali się też ofiarami mobbingu. Urządzano spotkania zespołu, na których publicznie ich wyśmiewano i upokarzano. To były różne formy psychologicznego nacisku, które miały spowodować, że taka osoba wycofa się i zamknie usta.

Zamykała?

A.K.: – Najczęściej nie. Gdy nie udawało się rozwiązać problemu wewnątrz organizacji, część sygnalistów decydowała się na podjęcie interwencji zewnętrznej. Przekazywali informacje organom ścigania albo innym instytucjom odpowiedzialnym za nadzór lub kontrolę. Takie działania prowadziły do totalnej wojny. Ci, którzy odważyli się interweniować na zewnątrz, doświadczali najsilniejszych represji. Mieliśmy jeden ekstremalny przypadek, kiedy sygnalistka znalazła się w sytuacji realnego zagrożenia. Na szczęście dostała ochronę policyjną dla siebie i swojej rodziny. Część osób musiało niestety radykalnie zmienić swoje życie: przeprowadzić się do innego miasta albo wyemigrować. Zdarzało się, że byli pracodawcy bardzo aktywnie zatroszczyli się o to, by konkretna osoba nie znalazła zatrudnienia w swojej branży. Była spalona, choć nie zrobiła nic złego i działała w słusznej sprawie. Spora część osób, które doświadczyły nasilonych represji, musiała podjąć terapię psychologiczną lub leczenie psychiatryczne ze względu na zaburzenia depresyjne czy lękowe, których nabawili się w następstwie długotrwałego stresu.

Próbowali dochodzić sprawiedliwości w sądzie?

A.K.: – Próbowali, ale zazwyczaj nieskutecznie. Współpracownicy, którzy początkowo deklarowali, że poprą ich zeznania w sądzie, z czasem się od nich odwracali. Często był to efekt umiejętnych rozgrywek pracodawcy, który na różne sposoby zarządzał zespołem w taki sposób, by pracownicy zeznawali na jego korzyść. Jak? Proponując awans lub dodatki do pensji.

Wspomniała Pani, że problem dotyczy również organizacji pozarządowych…

A.K.: – Nadużycia zdarzają się wszędzie i sektor pozarządowy bynajmniej nie jest od nich wolny. Pamiętam historię osoby, która wystąpiła w obronie koleżanki, doświadczającej nasilonego mobbingu ze strony swojej przełożonej. Ta osoba zgłosiła sprawę do zarządu organizacji. Podziękowano jej za aktywną postawę, po czym za jakiś czas doręczono wypowiedzenie.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.