Debaty



Bodnar w kwartalniku "Iustitia": Politycy wierzą w magiczne zaklęcia

ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| HFPC| Jarosław Gowin| Krajowa Rada Sądownictwa| Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury| Minister Sprawiedliwości| niezależność sędziego| reforma sądownictwa| Trybunał Konstytucyjny| Zbigniew Ziobro

włącz czytnik

B.P.: Jeżeli minister nie odnosił się do nieprawomocnych orzeczeń, a jedynie zażądał od prezesa sądu przesłania akt w toczącej się sprawie celem wglądu, czy widzi Pan tu jakąś niezręczność?

A.B.: To jest taki sam sygnał, tzn. nie ma znaczenia, co on powie, bo jeżeli mówi, że żąda akt, to znaczy, że wskazuje na jakąś nieprawidłowość, tym bardziej, że polityk musi sobie zdawać sobie sprawę z wagi swoich słów, a media nie będą następnie zainteresowane aż tak bardzo informacją, którą minister przekaże później. Jego rolą w takich sytuacjach jest, aby nawet, jeżeli pojawią się zarzuty pod adresem sądu ze strony dziennikarzy, nie działać na zasadzie szeryfa, który mówi „a ja tu zaraz postrzelam i będzie fajnie i zaraz wszystkich uspokoję (…)”, tylko wręcz przeciwnie, powinien dać jasny przekaz, o są sędziowie, trzecia władza, niezależni, należy im zaufać, mają powierzoną władzę i jestem przekonany, że traktują ją z pełną odpowiedzialnością i wydadzą wyrok w imieniu Rzeczypospolitej, który będzie zgodny z prawem (…)”. To jest jedyne, co minister w takiej sytuacji powinien powiedzieć, czyli w każdych swoich działaniach wzmacniać sędziów, nawet jeżeli on może gdzieś wewnętrznie uważać inaczej. Opinia publiczna jak widzi wymiar sprawiedliwości i ministra sprawiedliwości, to nie rozróżnia, że to są dwa niezależne byty polityczne i prawne. Minister, który ocenia konkretną sprawę, wkracza w sferę merytoryczną, która to sfera jest jednak zastrzeżona dla trzeciej władzy.

K.M.: Jak Pan ocenia proces komunikacji sędziów ze społeczeństwem?

A.B.: Moim zdaniem, nie jest wystarczający, tzn. trudno jest oceniać każdego sędziego indywidualnie itd., natomiast w takim ogólnym rozrachunku wydaje mi się, że jest tutaj jeszcze dużo do zrobienia. Używanie hermetycznego języka przede wszystkim w uzasadnieniach ustnych, brak takiej umiejętności „ludzkiego podejścia” przyjaznego obywatelowi, tych wszystkich umiejętności miękkich, które powodują, że osoba ma poczucie lepszego kontaktu ze społeczeństwem, są niewystarczające. Proszę zauważyć, jakie napięcie w Polsce towarzyszyło na początku rozpoznania sprawy matki Madzi, jakie wielkie zainteresowanie, ilu dziennikarzy jest akredytowanych i można by się było spodziewać, że będziemy mieli do czynienia z czymś w rodzaju takiej telenoweli sądowej, że co 2 tygodnie wszyscy będziemy śledzili, co się w tym procesie wydarzyło. I teraz od jednego człowieka, tj. od sędziego, który w tej sprawie orzeka, zależy to, że my sprawą matki Madzi prawie przestaliśmy się zajmować. Proszę zauważyć, jak niewiele jest komentarzy w mediach, proces idzie sobie do przodu, ale on już nie budzi takiego niepotrzebnego napięcia – ale dlaczego? Ponieważ ten sędzia wykorzystując wszelkie swoje możliwości komunikacyjne i sposób prowadzenia rozprawy, cały czas tłumacząc, traktując wszystkie strony z maksymalnym szacunkiem, wyjaśniając każdą czynność procesową powoduje, że ten proces staje się wręcz, można powiedzieć wzorcowy, jeżeli chodzi o sposób prowadzenia i komunikacji. Powtarzam opinię mojej koleżanki z ­Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Marii Ejchart, która jest obserwatorką procesu. W ten sposób sędzia odbiera broń dziennikarzom, ponieważ oni nie mają co wymyślać, bo jedyne co im pozostaje, to zwyczajne opisywanie tego, co się stało, ale już nie mogą opisywać jakichś tajemnic, jakiegoś sekretnego sprawowania wymiaru sprawiedliwości, różnych rzeczy, z których można byłoby spróbować zrobić sensację. Sędzia swoim autorytetem popartym właściwą komunikacją wszystko tłumaczy na bieżąco i dzięki temu jest to bardzo przełomowa sprawa z tego punktu widzenia, i to podejście już ma przełożenie na naszą praktykę.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.