Debaty
Czas na polsko – polski kompromis
3 Rzeczypospolita| demokracja| dyplomacja| kompromis| NATO| negocjacje| Niemcy| Platforma Obywatelska| polityka zagraniczna| Prawo i Sprawiedliwość| Rosja| traktat lizboński| Unia Europejska
włącz czytnikNie udało się również porozumieć z opozycją. Nasi negocjatorzy nie mieli silnego mandatu, ponieważ nie czuli wsparcia ze strony opozycji. Przeciwko sobie mieli nie tylko partnerów z zagranicy, ale i polityków w Polsce. Obawiali się, że w przypadku fiaska rokowań zostaną zaatakowaniu we własnym kraju jako nieodpowiedzialni awanturnicy. Negocjowanie traktatu lizbońskiego to kliniczny przykład tego, jak brak strategicznego konsensusu spowodował słabość pozycji Polski w grach dyplomatycznych.
Między Rosją i Niemcami
Innym skutkiem braku kompromisu jest rozgrywanie stron wojny polsko-polskiej przez mocarstwa. Za przykład służą nasze relacje z Berlinem i Moskwą.
W stosunkach z naszym zachodnim sąsiadem nie potrafimy załatwić najprostszych spraw. Od końca lat 80. XX wieku podnoszona jest kwestia nauczania języka polskiego w Niemczech. Polska ma w tym szczególny interes, albowiem na terytorium RFN żyje przeszło 2 mln osób pochodzących z Polski i posługujących się językiem polskim. Z tego powodu w traktacie polsko-niemieckim z roku 1991 strony zobowiązały się do rozszerzania „możliwości nauki języka drugiego kraju w szkołach, uczelniach i innych placówkach oświatowych.” Od tego momentu minęło ćwierćwiecze a praktyka jest taka, że w Polsce rozszerza się cały czas możliwość nauki języka niemieckiego, a w Niemczech ogranicza– polskiego. Berlin gra na czas. Gdy u władzy była partia, która próbowała silniej akcentować realizację polskich interesów, to nie podejmowano z nią rozmów i czekano aż do władzy dojdą reprezentanci sił bardziej koncyliacyjnych. W relacjach z Berlinem nie udało się nam działać w sposób asertywny, tj. zdecydowany, ale zarazem spokojny. Zamiast tego przechodziliśmy od polityki ustępstw do polityki, w której zapominaliśmy o konieczności łączenia zdecydowania w treści z łagodnością w formie.
Co gorsza konsensusu nie było nie tylko pomiędzy rządem a opozycją, ale nawet w ramach obozu władzy, co Berlin rzecz jasna potrafił wykorzystać. W latach 2009-2010 polskie MSZ próbowało rozwiązywać tzw. problemy trudne w stosunkach dwustronnych. Przede wszystkim skupiło się na problemie statusu mniejszości polskiej w Niemczech i nauczaniu języka polskiego. W momencie gdy wydawało się, że determinacja strony polskiej przynosi pierwsze efekty, kierowanie sprawą odebrano MSZ i przekazano Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. A urzędnicy premiera po prostu poddali polskie pozycje.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.