Debaty



Czego chcemy od prawa

dekalog| duch prawa| Jadwiga Staniszkis| Jarosław Gowin| litera prawa| reforma sądownictwa| Ryszard Kalisz

włącz czytnik

Spór między zwolennikami litery, a ducha prawa jest w istocie sporem jałowym. Ale samo istnienie tego sporu da się uznać za sygnał, że prawo jest złe. Abstrahujmy od tego, czy duch co prawodawców “natychał” jest zgodny z naszym światopoglądem czy nie. W każdym bowiem przypadku, w którym prawodawcy nie oddali go w „literze”, prawo jest nieudolnie napisane.

Dlatego ze zdumieniem przeczytałem u prof. Jadwigi Staniszkis taką to pochwałę litery prawa:

 

 „Cieszę się, że Jarosław Kaczyński nie włączył się w obronę ministra Gowina po jego oświadczeniu, że interesuje go duch, a nie litera prawa. Bo to bardzo niebezpieczne stanowisko. W imię wartości (m. in. sprawiedliwości substantywnej, a nie – formalnej) podejmowano często bardzo ryzykowne decyzje. Wolę system amerykański, gdzie nawet mordercy może się upiec, gdy dowody zebrano w sposób niezgodny z procedurami. Na tym polegają rządy prawa! Milczenie Kaczyńskiego w tej kwestii pokazuje, że przemyślał swoje działania »na skróty« w przeszłości. Też w dobrych intencjach. Bo gdy prawo utrudnia skuteczne działanie, należy je zmieniać, a nie omijać.”

 

W tych uwagach jest nawet jedna słuszna. Ta, że „gdy prawo utrudnia skuteczne działanie, należy je zmieniać, a nie omijać“.

Reszta jest nieporozumieniem. Truizmem jest, że w imię wartości podejmowano często ryzykowne decyzje. I podejmuje się je i będzie podejmować dalej, niezależnie czy wyznawana wartość to sprawiedliwość “substantywna” czy formalna.

Nieporozumieniem jest przypisywanie restrykcyjnych amerykańskich procedur “literze” prawa. Zwłaszcza gdy pisze coś takiego socjolog. Tamtejsze prawo miało być proste i zrozumiałe dla każdego imigranta, niezależnie od bagażu kulturalnego, jaki z sobą przynosi. Imigranci przywozili ze sobą wzory zachowania swoich małych społeczności. Wzory zamknięte w obyczajach, kodeksach honorowych i prawnych. Prawa, w których dotychczas żyli były tworzone dla potrzeb społeczności lokalnych i miały służyć jak najlepszemu przetrwaniu społeczności, przy jak najmniejszej krzywdzie pojedynczych jej członków.

Ponieważ w małych społecznościach wszyscy się znali, działało to tak, że gdy Wojtek ukrzywdził Bartka, to starszyzna zastanawiała się jak ukarać Wojtka i jak zadośćuczynić Bartkowi, by przy tym i społeczność nie poniosła większej szkody. Taka była pra-geneza praw europejskich. Kompletnie nieprzydatna w Nowym Świecie.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.