Debaty



Na wokandzie: W obronie ławników

kolegialność| rozprawa| sądy rejonowe| skład orzekający| ławnik

włącz czytnik

Pierwsze miesiące w zasadzie koncentrowały się wokół wzajemnego poznania. Z mojego punktu widzenia istotnym było ustalenie, z przedstawicielami jakich profesji czy grup społecznych mam do czynienia. Pierwsze informacje o przyszłych współpracownikach udało mi się uzyskać od kierownika sekretariatu, na co dzień pozostającego w stałym kontakcie z sędziami niezawodowymi. Z pomocą przyszli również sędziowie dotychczas orzekający w objętym przeze mnie wydziale. Po takim wstępnym rozeznaniu pojawiła się myśl o doborze niezawodowych członków składu z uwzględnieniem przedmiotu postępowania. O takiej sposobności, my, sędziowie zawodowi, zdajemy się często zapominać. A szkoda.

Praca w wydziale pracy dość szybko okazała się specyficzną. O ile roszczenia zdawały się być typowymi, o tyle okoliczności faktyczne leżące u ich podstaw wielokrotnie obligowały mnie do poznania „tajników” różnorakich profesji. Dla przykładu, rozstrzygnięcie sporu o przywrócenie do pracy zainicjowanego przez pracownika banku, a determinowane oceną stawianych mu przez pracodawcę zarzutów, łączyć musiało się ze znajomością określonej nomenklatury czy skomplikowanych procedur. Tego typu nieprawnicze „trudności” w toku procedowania w sądzie pracy okazały się standardem, a dążenie do uzyskania faktycznego wsparcia ze strony ławników – ich naturalną konsekwencją. Skoro sprawa koncentrowała się wokół rachunkowości, nic nie stało na przeszkodzie, by do składu orzekającego „zaprosić” emerytowanego pracownika urzędu skarbowego czy księgowego.

Jak okazało się w praktyce, skorzystanie z doświadczeń sędziów niezawodowych wymagało czasu i określonych założeń o charakterze organizacyjnym. Przede wszystkim konieczne okazało się osobiste spotkanie z ławnikami, a już na sali rozpraw – ocena ich zaangażowania i chęci do aktywnego sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Nie mniej istotnym z punktu widzenia efektywnego wykorzystania „nowych” członków składu było dostosowanie terminów wyznaczonych rozpraw do ewentualnych zobowiązań zawodowych sędziego społecznego. Wprawdzie pracodawca ma obowiązek zwolnić ławnika z pracy na czas wykonywania funkcji „sędziego”, jednakże pamiętać należy, iż większość z nich ma również innego rodzaju zobowiązania, w tym rodzinne, czy też wynikające z prowadzenia działalności społecznej bądź gospodarczej. Wspomniane, niewielkie zresztą, zaangażowanie w optymalne zorganizowanie „wokandy” przyniosło oczekiwane rezultaty.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.