Debaty



O definiowaniu terroryzmu

Henry Kissinger| Jasir Arafat| Nixon| ONZ| Rada Bezpieczeństwa| terroryzm

włącz czytnik

Również ostatnia (jak do tej pory) próba regulacji prawnej zaproponowana w Rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1566 (2004) nie może być wiążąca ze względu na brak odpowiedniego umocowania w prawie międzynarodowym.

Okazuje się jednak, iż pomimo niemożności znalezienia ogólnego konsensu, różne środowiska próbują wypracować wspólne stanowisko. Również akademickie.

W ubiegłym roku w renomowanym wydawnictwie Routledge ukazała się kolejna pozycja z serii „The Routledge Handbook of…” poświęcona tym razem terroryzmowi (The Routledge Handbook of Terrorism Research, London – New York, 2011). Jej redaktorem jest uznany autorytet badań terroryzmu, Alex P. Schmid, autor klasycznych już dzisiaj opracowań Political Terrorism: A Research Guide to Concepts, Theories, Databases and Literature [1984], oraz Political Terrorism: A New Guide to Actors, Authors, Concepts, Data Bases, Theories, and Literature [1988], który w latach 2006 – 2009 zgromadził zespół badaczy i razem z nimi opracował kontynuację dwóch wcześniejszych książek, słusznie wychodząc z założenia, że po upływie dwudziestu lat istnieje potrzeba nowego spojrzenia na terroryzm. Czy ta próba zakończyła się sukcesem? Czy rzeczywiście, jak pisze sam Schmid, udało się uzgodnić zmienioną akademicką definicję terroryzmu („Revised Academic Consensus Definition of Terrorism”)? Czy wreszcie udało się uchwycić istotę fenomenu? Warto byłoby prze-prowadzić dyskusję w środowisku polskich naukowców i poszukać odpowiedzi na te pytania. Sam nie mam jeszcze jasnego poglądu, choć traktuję tę propozycję z rezerwą, podobnie jak uprzednią listę 22 elementów definicji terroryzmu opracowaną przez Schmida na początku lat 80. XX wieku na podstawie analizy 109 definicji. Choćby dlatego, iż tak jak przy tamtej (choć wówczas dawało się to tłumaczyć istnieniem „żelaznej kurtyny”), tak i teraz, zespół Schmida opierał się wyłącznie na definicjach wypracowanych przez naukowców „zachodnich” (lub współpracujących z instytucjami zachodnimi), pomijając zupełnie badania prowadzone w innych ośrodkach (choćby w Rosji, nie mówiąc już o naszym kraju).

Tym razem Alex P. Schmid proponuje 12 punktów, które mają stanowić podstawę nowej, wydyskutowanej w gronie naukowców, definicji terroryzmu. Nie wchodząc w tym miejscu w szczegóły, chciałbym zwrócić uwagę na kilka zasadniczych punktów owych dwunastu tez. Już w pierwszej zaznaczony jest podwójny charakter terroryzmu: z jednej strony miałaby to być doktryna przymusu politycznej przemocy mówiąca o przypuszczalnej skuteczności specjalnej formy lub taktyki wywołującej strach, zaś z drugiej strony, konspiracyjna praktyka skalkulowanej, demonstracyjnej, bezpośredniej przemocy bez ograniczeń prawnych lub moralnych, skierowana głównie przeciwko cywilom i nie-walczącym, używana dla osiągnięcia propagandowych i psychologicznych efektów u różnych odbiorców i stron konfliktu. Według mnie w tezie tej jednak za bardzo pobrzmiewa amerykański punkt widzenia (zawężenie obiektu zamachu wyłącznie do cywilów i/lub niewalczących [non-combat]), by można było ją bezkrytycznie zaakceptować (cywile, niewalczący oraz inne niewinne i bezbronne osoby, nie ponoszące żadnej odpowiedzialności za konflikt, który powoduje akty terroryzmu, jako główne, z pominięciem sił zbrojnych cele ataków terrorystycznych, pojawiają się jeszcze w tezie 6). Tym bardziej, gdy skonfrontuje się tę tezę z drugą, która mówi o terroryzmie jako taktyce – jest używany w trzech kontekstach:

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.