Debaty



O definiowaniu terroryzmu

Henry Kissinger| Jasir Arafat| Nixon| ONZ| Rada Bezpieczeństwa| terroryzm

włącz czytnik

Tezy 4 i 7 mówią o terroryzmie jako środku komunikacji. Bezpośrednie ofiary zamachów nie są więc ostatecznym celem, ale służą do przekazania za pośrednictwem mediów wiadomości, tak, by dotarła ona do różnych odbiorców i stron konfliktu, które identyfikują się z losem ofiar lub terrorystów. To upublicznienie komunikatu z jednej strony ma umożliwić dotarcie z nim zarówno do społeczeństw czy rządów, ale również znaleźć wsparcie dla działalności terrorystów.

Kilka tez poświęconych jest celom terroryzmu. Ale nie poprzez wskazywanie ich dosłownie, jednostkowych podmiotów, które mogą być obiektem ataku, lecz wskazanie w jaki sposób terroryści chcieliby osiągnąć swoje cele polityczne, albo mające skutki społeczne (tak w tezie 9). Teza 5 podkreśla wyraźnie „u źródeł terroryzmu stoi strach – strach wpojony, panika lub zwykły lęk – rozpowszechniony wśród identyfikujących się z bezpośrednimi ofiarami lub podobnych do nich – spowodowany jego szokującą brutalnością, brakiem dyskryminacji, dramatyzmem lub jego symbolicznością oraz lekceważeniem zasad prowadzenia wojny i reguł kary”. Zaś teza 10 sformułowana jest niemal jak wiele dotychczasowych definicji „Bezpośrednim zamiarem aktów terroryzmu jest terroryzowanie, zastraszanie, antagonizowanie, dezorientowanie, destabilizowanie, zmuszanie, przymuszanie, demoralizowanie lub sprowokowanie docelowej populacji lub strony konfliktu w nadziei osiągnięcia wynikającej z tego stanu niepewności korzystnego wyniku, tj. uzyskania rozgłosu, wyłudzenia okupu, wysuwania terrorystycznych żądań i/lub mobilizowania lub demobilizowania części społeczeństwa”.

Teza 11 mówi o motywacji terrorystów, wskazując, iż przyczyny ich działalności mogą być ideologiczne, polityczne, społeczne, narodowe lub religijne; ostatnia – 12 – podkreśla, iż akty terroryzmu rzadko kiedy są jednostkowe, gdyż stanowią część „kampanii przemocy”, bo tylko ona ze względu na seryjność aktów przemocy tworzy wszechobecną atmosferę strachu, która umożliwia terroryście manipulację procesem politycznym.

Propozycje A. P. Schmida traktuję jako kolejną propozycję, wartą przedyskutowania, ale na pewno nie traktowania jej jak „objawionej prawdy” (jak to niestety miało często w przeszłości miejsce z wcześniejszymi jego publikacjami – powód? Choćby pierwszy z brzegu: nie widzę możliwości „dopasowania” do tych 12 tez zjawiska cyber-terroryzmu, czy też raczej terroryzmu w cyber-przestrzeni, jeśli oczywiście zjawisko to uznamy za przejaw terroryzmu).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.