Debaty



Reprywatyzacja – problem nas wszystkich

ASP| Królikarnia| reprywatyzacja| roszczenia| ustawa reprywatyzacyjna| Wilanów| zwrot majątku

włącz czytnik

Musimy przyjąć do wiadomości, że nasz kraj miał niechlubną przeszłość. Pokolenie naszych ojców czy dziadków podjęło decyzje, których konsekwencje musi ponieść pokolenie wnuków. Za te decyzje jesteśmy zmuszeni zapłacić kosztem chwilowej rezygnacji z rzeczy, na których nam dziś zależy. Innego wyjścia nie ma.

Pamiętajmy też, że miejsca i dzieła sztuki wartościowe dla narodu, a znajdujące się w prywatnych rękach, to dla Europy Zachodniej żadna nowość. Mało tego, często dawne rezydencje zarządzane przez rodzinne firmy świetnie radzą sobie na wolnym rynku. Niemniej jednak nie dziwię się, iż takie prywatne administrowanie „narodowymi dobrami” może budzić sporo obaw. Nie mamy w tym względzie bogatego doświadczenia.

Stąd może dobrze by było stworzyć program wsparcia dla tych, w których rękach znajdują się zabytki. Udzielić im pomocy w zakresie remontów, ale także ich kontrolować. I odbierać własność, gdy niszczeje, zapobiegać jej sprzedaży czy wywożeniu za granicę. Na marginesie warto zaznaczyć, że w tym względzie mamy już w Polsce stosowne przepisy. Problem leży głównie w ich egzekwowaniu.

Brak rozwiązań oznacza zastój

Temat reprywatyzacji to temat niezwykle ważny nie tylko dla samych zainteresowanych, ale dla każdego z nas. Warszawy dotyczy dekret Bieruta, reszty kraju m.in. dekret o reformie rolnej czy przepisy dotyczące mienia porzuconego po wojnie i mienia pożydowskiego. Brak sprawnej procedury zwrotu, nierozwiązanie problemu ludzi, którzy muszą opuścić swoje dotychczasowe mieszkania, niezwykle hamuje rozwój miast i inwestycje. Warszawa jest tego najlepszym przykładem.

Wiele atrakcyjnych inwestycji deweloperskich czy publicznych nie może dojść do skutku, bo albo zgłaszane są do tych nieruchomości roszczenia, albo budynek „okupują” lokatorzy, którzy nie mają gdzie mieszkać. Kłopot w tym, że problem się jedynie tli, poza jednostkowymi pożarami nie wybuchł jeszcze wielkim płomieniem. Stąd jeśli nie wypracujemy kompromisowych rozwiązań możliwych do zaakceptowania przez obie zasadnicze strony sporu, co chwilę będziemy świadkami bulwersujących historii. I konfliktów układających się w serię chaotycznych zdarzeń.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.