Państwo



Kryzysowy budżet w czasach koniunktury

budżet państwa| deficyt budżetowy| dziura Bauca| koniunktura| kryzys finansowy| Ministerstwo Finansów| NBP| PKB| polityka fiskalna| ustawa "500+"

włącz czytnik

Podsumowując, w tym roku deficyt może spaść nawet do 2,5 proc. W kolejnych latach tak dobrze jednak nie będzie.

Wicepremier Mateusz Morawiecki oświadczył, że zakochał się w budżecie na 2017 r., który rząd przyjął tuż przed odwołaniem byłego ministra finansów Pawła Szałamachy. Dla każdego ekonomisty miłość do tak skonstruowanego planu dochodów i wydatków państwa musi być jednak trudną, jeśli nie toksyczną. Budżet na przyszły rok jest bowiem napięty do granic możliwości. Utrzymanie deficytu poniżej wymaganego przez Unię poziomu 3 proc. PKB będzie bardzo trudne.

Nowe sztywne wydatki – od podwyżki emerytur, przez zwiększenie funduszu płac w budżetówce, po koszty obniżenia wieku emerytalnego – mają być sfinansowane z niepewnych dochodów: coraz niższych wpływów z podatku bankowego, skokowego uszczelnienia systemu podatkowego, a także z podatku sklepowego, który zapewne w przyszłym roku w ogóle nie będzie obowiązywał. Co więcej, prognozy dochodów podatkowych tworzono przy bardzo optymistycznych założeniach dotyczących wzrostu gospodarczego i inflacji.

Jakby tego było mało, w ostatnich dniach września rząd poprawił ustawę budżetową uznając, że wpływy do państwowej kasy będą jeszcze wyższe niż optymistyczne szacunki resortu finansów. Do dochodów doliczył wpływy z tytułu podatku CIT od środków, jakie zostaną przeznaczone na dokapitalizowanie kopalń. Wszystko po to, by móc podnieść pulę pieniędzy na wypłatę wynagrodzeń w armii i służbach podległych Ministerstwom: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości o 1 mld zł, nie zwiększając przy tym najwyższego od czasów transformacji deficytu budżetowego.

W ten sposób PiS stworzył trudny do wykonania plan. Tego typu ruchy przewiduje się jednak na lata kryzysowe, kiedy faktycznie publiczna stymulacja gospodarki jest niezbędna do podtrzymania koniunktury. W przyszłym roku – wedle wszystkich prognoz – PKB wzrośnie zgodnie z potencjałem gospodarki lub nawet nieco szybciej. Dodatkowa stymulacja ze strony państwa będzie zatem w najlepszym wypadku mało skuteczna, na co notabene wskazują pierwsze dane o efektach programu 500+. W najgorszym razie – okaże się szkodliwa. Może prowadzić do wyparcia prywatnych inwestycji, które właśnie w okresach prosperity mają największe szanse na wzrost.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.