Państwo



Łoziński: Rekord świata bubla prawnego

Agencja Nieruchomości Rolnych| gospodarstwo rolne| Jarosław Kaczyński| Konstytucja| Prawo i Sprawiedliwość| skarb państwa| ustrój rolny

włącz czytnik
Łoziński: Rekord świata bubla prawnego
Foto: Marek i Ewa Wojciechowscy. Wikimedia Commons

[Autor omawia nie tylko te skutki wadliwej ustawy rolnej, które opisała już prasa, ale i te, trudne do zauważenia dla mieszczuchów, nie znających różnych kontekstów z realiami życia na wsi].
Uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta ustawa regulująca rynek gruntów rolnych przypomina skutki działania lekarza, który postawił zdrowemu błędną diagnozę w oparciu o mity i zabobony, wmówił mu nie istniejącą chorobę, po czym zaaplikował lekarstwo mogące go otruć, owej choroby nie leczące niemal wcale, a w dodatku wywołujące parę innych.

„Ustawa z dnia 14 kwietnia 2016 r. o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw”, narusza kilka istotnych praw obywatelskich, jak:

  • prawo własności;
  • prawo dziedziczenia;
  • prawo do wyboru zawodu i zmiany zawodu;
  • prawo do swobodnego wyboru miejsca zamieszkania;
  • prawo do swobodnego wyboru rodzaju działalności gospodarczej;
  • prawo do zrzeszania się w spółdzielnie lub spółki;

a nawet:

  • prawo do zawierania związków małżeńskich, bo mogą mieć one niespodziewane konsekwencje majątkowe.

W dodatku: ustawa uderza w prawa polskich rolników i innych mieszkańców wsi (kilkanaście milionów obywateli polskich mieszkających na wsi, a nie będących rolnikami), grozi obniżeniem ich dochodów i poziomu życia, godzi w podstawowe zasady UE, narusza nie tylko Konstytucję RP ale i Traktat Akcesyjny oraz prawo unijne, a na koniec wcale nie przeszkadza bogatym podmiotom zagranicznym w nabywaniu ziemi w Polsce w dowolnie dużych ilościach (dzięki poważnym błędom prawnym, jakie zawiera, patrz Gazeta Prawna.pl)

Przeszkadza natomiast w nabywaniu ziemi niezbyt zasobnym obywatelom polskim, także rolnikom.

Uff… nieźle.

Zacznijmy jednak od intencji ustawodawcy, bo jest to istotne także wówczas, gdy pojawiają się wątpliwości w interpretacji przepisów. Jak zawsze PiS stosuje dwie narracje: jedną werbalną w mediach, wypowiedziach publicznych (zwłaszcza wobec swoich zwolenników) i drugą: w aktach prawnych i dokumentach. Tak jest zresztą nie tylko w przypadku tej ustawy, to niemal norma.

Z pierwszej narracji wiemy, iż intencją zmian w zasadach obrotu ziemią były dwie rzeczy: uniemożliwienie nabywania ziemi cudzoziemcom, co jawnie wyraził Jarosław Kaczyński („Jak nikt nie będzie mógł kupić, to Niemcy też” – cytuję za TVN24, grudzień 2015), oraz uniemożliwianie osiedlania się na wsi ludziom z miasta („Rolnik to ma być rolnik, a nie jakieś tam Warszawiaki” – agitator PiS w gminie, w której mieszkam na zebraniu wyborczym, na innych spotkaniach podobnie). Politycy PiS nie raz głosili zresztą, że z ustawą trzeba zdążyć przed 1 maja, gdy kończy się okres ochronny i ma zacząć obowiązywać swoboda nabywania ziemi przez cudzoziemców. Wielokrotnie wyjaśniali też, że skoro nie można zabronić nabywania ziemi tylko cudzoziemcom, to lekarstwem jest zabronienie wszystkim. Nie ma wątpliwości, iż intencją ustawodawcy jest uderzenie w jedną z podstawowych zasad UE.

Poprzednia 1234 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.