Państwo



Łoziński: Rekord świata bubla prawnego

Agencja Nieruchomości Rolnych| gospodarstwo rolne| Jarosław Kaczyński| Konstytucja| Prawo i Sprawiedliwość| skarb państwa| ustrój rolny

włącz czytnik

Zupełnie inaczej przedstawia to uzasadnienie w akcie normatywnym:

 

W celu wzmocnienia ochrony i rozwoju gospodarstw rodzinnych, które w myśl Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowią podstawę ustroju rolnego Rzeczypospolitej Polskiej, dla zapewnienia właściwego zagospodarowania ziemi rolnej w Rzeczypospolitej Polskiej, w trosce o zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego obywateli i dla wspierania zrównoważonego rolnictwa prowadzonego w zgodzie z wymogami ochrony środowiska i sprzyjającego rozwojowi obszarów wiejskich, uchwala się niniejszą ustawę”.

 

Jak się nazywa człowiek, który co innego myśli, co innego mówi a co innego robi? Najdelikatniej rzecz ujmując – krętacz. Najciekawsze jest powoływanie się na Konstytucję w ustawie, moim zdaniem, niekonstytucyjnej.

U podstaw intencji ustawodawcy leży kompletnie błędna diagnoza zagrożeń i kompletna nieznajomość realiów wiejskich. Po pierwsze, nie ma żadnego poważnego zagrożenia dla „polskiej ziemi”, przed którym trzeba by ją „chronić”. Zainteresowanie nabyciem ziemi rolnej w Polsce przez podmioty zagraniczne ma znikome rozmiary. Dotychczas zgłaszane zainteresowanie (wystąpienia o pozwolenie na zakup) to rząd przeważnie kilkunastu kilometrów kwadratowych rocznie, czasem tylko nieco więcej, a to znaczy, że na wykupienie istotnych ilości ziemi przez te podmioty trzeba by wielu tysięcy lat. Prosta arytmetyka. Mitem też jest wykupywanie przez podmioty zagraniczne ziemi na tak zwane „słupy”. Gdy dobrze się przyjrzeć zjawisku, tymi „słupami” są głównie członkowie rodzin polskich bogatszych rolników, którzy nie mogą kupić więcej niż 300 hektarów, więc kupują na brata, żonę, szwagierkę… Podmioty zagraniczne nie mają takiej potrzeby, mogą obejść polskie ograniczenia w dużo łatwiejszy sposób, i bezpieczniejszy (patrz: link na początku artykułu). Kupowanie na „słupy” jest dla nich ryzykowne, bo prawnie taki „słup” jest właścicielem i może się na szefa po prostu wypiąć praktycznie bezkarnie, a zmuszenie go do uległości wymaga już działań przestępczych.

O tym, że diagnoza jest błędna świadczy też fakt, że wolny obrót ziemią obowiązuje już w kilku krajach (np. Czechy, Litwa) i żaden masowy wykup przez cudzoziemców tam nie nastąpił. Co więcej, mitem jest samo myślenie, że zakup ziemi przez cudzoziemców stanowi w ogóle jakieś zagrożenie. Jest to projekcja realiów historycznych, dawno już nie istniejących, na dzisiejsze realia. W czasach historycznych, gdy rolnictwo było dominującą gałęzią gospodarki, posiadanie wielkich obszarów ziemi generowało władzę polityczną. W dodatku ustrój feudalny powodował, iż tylko posiadacze ziemi, mieli prawa obywatelskie i polityczne. Dziś nawet największa własność ziemska żadnej władzy nie daje. Dziś produkcja rolna to zaledwie ok. 4 procent polskiego PKB, a prawa obywatelskie i polityczne mają wszyscy.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.