Państwo
Referendum odwoławcze – czas na nowe zasady
burmistrz| frekwencja| Hanna Gronkiewicz-Waltz| odwołanie władz samorządowych| referendum| referendum lokalne| Warszawa| wójt
włącz czytnikNa przykład można by wymagać tego, by referendum było ważne, jeśli przeciw włodarzowi miasta zagłosowało minimum 30 proc. mieszkańców. Oczywiście ważność referendum nie przesądza o jego wyniku. Można sobie wyobrazić, że weźmie w nim udział aż 61 proc. mieszkańców i większość (31 proc.) będzie przeciw, przez co referendum będzie ważne, ale nie dojdzie do odwołania prezydenta miasta. Taka prosta reguła nie tylko rozwiązałaby jednym posunięciem dylematy wyborcze mieszkańców polskich miast i gmin, ale także zakończyła teatr hipokryzji, który od lat odstawiają przy okazji referendów politycy. Nie byłoby już tak, że ta sama partia w jednym mieście wzywa do uczestniczenia w referendum w imię szacunku dla demokracji, a w drugim gorąco namawia do jego bojkotu wymyślając przy tym szereg pretekstów świadczących o rzekomej wyjątkowości sytuacji. Takie rozwiązanie z pewnością podniosłoby, chociaż odrobinę, jakość polskiego życia publicznego.
Autor jest Głównym Ekonomistą w Wealth Solutions
Poprzednia 123 Następna
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
W Starachowicach bez zmian
Skalski: Nie szkoda Warszawy?
Biuletyn Kompas: Nieważność referendum w sprawie odwołania wójta - wyrok WSA
Kompas - Referenda lokalne w prezydenckim projekcie ustawy samorządowej
Kompas - Referenda lokalne nie tylko w sprawie odwołania władz
Szwajcarzy zachęcają Polaków do częstszego korzystania z instytucji referendum
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Jest. Referendum nie jest po to, żeby odwoływać polityków:
http://www.rp.pl/artykul/1049810.html
A my w Polsce mamy szczególnie dużo powodów, aby zachowywać ostrożność w sprawie tego typu instrumentów. Warto pamiętać, że liberum veto oryginalnie też było pomyślane jako instrument do powstrzymywania złych polityków.
Kadencyjność to jedna z bardzo niewielu rzeczy stałych w polityce - stałych, które są niezbędne, aby cokolwiek sensownego móc zaplanować i przedsięwziąć. Jeśli opozycja w dowolnym momencie może powiedzieć "sprawdzam", to nikt nie będzie się brał za poważną, długoterminową politykę.
Political fiction, ale unaocznia pewne rzeczy: gdyby Amerykanie mieli recall, to Reagan być może zostałby odwołany w dnie recesji w 1982 r.
Referenda odwoławcze należy zlikwidować, znieść wszystkie progi frekwencji dla referendów w konkretnej sprawie, w szczególności na szczeblu krajowym (pół miliona podpisów i robimy referendum, czy się to podoba Sejmowi czy nie). Przegrane referendum w konkretnej sprawie w zupełności wystarczy, żeby obezwładnić złego polityka.