Państwo
Urząd też firma, tylko że publiczna
gminy| infrastruktura| Ireneusz Jabłoński| przedsiębiorstwo komunalne| samorządy terytorialne
włącz czytnikWładze gmin nie powinny zarządzać dotacjami, a własnymi dochodami. Opieka społeczna powinna wyprowadzać rodziny z biedy, a nie uzależniać od zasiłków. Racjonalne zarządzanie instytucjami publicznymi, jak komercyjnymi, wymaga zdefiniowania celów i kryteriów pomiaru ich realizacji. A my mamy z tym problemy – uważa Ireneusz Jabłoński, z Centrum im. A. Smitha.
Krzysztof Nędzyński: Czy instytucją publiczną można zarządzać tak jak przedsiębiorstwem komercyjnym?
Ireneusz Jabłoński: Można. Tylko najpierw trzeba określić właściwe wymagania i stworzyć mechanizmy, które wymusiłyby na instytucjach publicznych racjonalne zarządzanie. Pierwszym krokiem byłoby zdefiniowanie jasnych celów, jakie dana instytucja ma osiągnąć i kryteriów pomiaru stopnia ich realizacji. Zatem należałoby zarządzać instytucjami publicznymi, również samorządowymi, przez cele, z uwzględnieniem tzw. kosztów komparatywnych, czyli alternatywnych rozwiązań, np. zakup usług od sektora prywatnego lub outsourcingu.
Te cele są już zdefiniowane, najczęściej w ustawie, i nie można ich łatwo zmienić.
Chodzi mi o coś innego. Na przykład jednym z zadań gminy jest pomoc społeczna. Ale podejścia mogą być dwa, całkowicie różne. Pierwsze to tworzyć państwowe–samorządowe ośrodki pomocy, wydawać na ten cel pieniądze, odwiedzać potrzebujących, itd. W drugim, celem końcowym pomocy społecznej jest wyprowadzenie człowieka czy całej rodziny z biedy, a nie trwałe uzależnienie od wsparcia środkami publicznymi.
Podobnie kiedy mówimy o edukacji, to celem jest zapewnienie uczniowi możliwie wysokiego poziomu nauczania wraz ze wspierającą pracą wychowawczą. Celem nadrzędnym zatem nie jest utrzymywanie szkoły, czy zatrudnianie maksymalnej liczby nauczycieli. Jeżeli tak to zdefiniujemy i określimy budżet, który ma służyć osiąganiu celów końcowych, będzie nam znacznie łatwiej opracować i egzekwować system ocen, pozwalających stwierdzić czy dana instytucja jest, czy też nie jest dobrze zarządzana.
Ale czy w praktyce da się w niearbitralny sposób zdefiniować te cele?
Oczywiście, że tak. Trzymajmy się przykładu szkół. W Polsce funkcjonują szkoły różnego szczebla prowadzone przez stowarzyszenia, fundacje czy prywatne osoby. I tam mamy do czynienia z racjonalizacją zarządzania. Należy podkreślić, że nie oznacza to minimalizacji wydatków, bo racjonalizacja dąży do osiągnięcia maksymalnych celów przy optymalnym poziomie finansowania.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.