TK



Strzembosz: Nie znam przypadku w Polsce Ludowej, żeby ktoś groził sędziemu dyscyplinarką na sali sądowej

włącz czytnik

Jak pokazują badania przeprowadzone przez Iustitię, szczególnie złe opinie o sądach wyrażają ci, którzy nigdy nie mieli z nimi kontaktu. Corocznie sądy rozpoznają około 15 milionów spraw. Jeśli w 100 czy nawet 200 z nich zapadną skandaliczne rozstrzygnięcia, to i tak byłby znakomity wynik w skali całego świata! Co nie znaczy, że nie patrzę krytycznie na funkcjonowanie sądów. Faktem obiektywnym jest przewlekłość postępowań, która rzutuje na postrzeganie środowiska sędziowskiego. Powstaje jednak pytanie, co władze zrobiły, żeby przewlekłości nie było? Wprowadzono nową procedurę karną, która miała ją ukrócić, a nowy rząd reformę cofnął W efekcie sędziowie spotykają się dziś równocześnie z trzema procedurami sprzed zmiany, z okresu zmian i z powrotem ze starymi przepisami To nie sprzyja skróceniu postępowań. Niektórzy narzekają, że w innych krajach sędziów jest znacznie mniej niż u nas, a orzekają szybciej. Szafowanie tymi danymi bez wzięcia pod uwagę, że obowiązuje tam inny system i kognicja, to cynizm albo głupota. Owszem, Wielka Brytania ma trzy razy mniej sędziów, ale tam jest za to zawrotna liczba sędziów pokoju rozpoznających drobne sprawy. Nie można porównywać rzeczy nieporównywalnych. (…)

Nie ma pan nic do zarzucenia sędziom?

Mam do nich pretensje, że zdarza się u nich brak kultury, że mówią często niejasno, do innych prawników, a nie do społeczeństwa. Że są mało aktywni w środowisku, a zgromadzenia ogólne uległy atrofii Żeby wyrok utrzymał się w wyższej instancji trzeba uzasadnić go językiem prawniczym. Sędzia powinien jednak inaczej mówić na sali rozpraw, a inaczej w orzeczeniu. Ludziom należy wytłumaczyć powody rozstrzygnięcia prostymi słowami Z drugiej strony, jak można tolerować to, że w szkole średniej nie ma nawet jednej godziny na temat prawa? Potem przed sądem stają ludzie, którzy nie mają nawet elementarnej wiedzy. I bardzo często mają do sędziego pretensje w sytuacjach, kiedy wiadomo, że ten nie mógł już nic zrobić, np. gdy sprawa uległa przedawnieniu. Sam pamiętam, że gdy orzekałem, świadkowie bywali tak przerażeni że wchodzili na salę sądową na drżących nogach. Wiele lat temu byłem też na rozprawie we Francji na której imigrantka, powódka, po wyjściu z sali zemdlała. Przed sądem zachowywała się jednak spokojnie i pewnie. Broniła się bez adwokata, rozumiała, co się dzieje. Miałbym też pretensje, gdyby sędzia na sali rozpraw inaczej traktował profesora, a inaczej sprzątaczkę. Poczucie własnej godności u sędziego jest ważne, ale nie powinno być odbierane jako wywyższanie się. Niedawno ktoś opowiadał mi z oburzeniem, że gdy Lech Kaczyński jako prezydent występował w pewnej sprawie przed sądem, to taka smarkula, niemająca nawet 30 lat, zwróciła się do niego „oskarżony, proszę wstać”. A ja odpowiedziałem, że raczej bym się martwił, gdyby zaczęła inaczej odnosić się do prezydenta niż do jego najniższych urzędników. Jak miała mówić? „Jego ekscelencja zechce wstać?!” (…)

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.