Publicystyka



Bliżej świata...

Cameron| Grzegorz Ślubowski| Jarosław Makowski| korespondent zagraniczny| media| Tomasz Lis| Tusk

włącz czytnik

Nie tak dawno Donald Tusk zarzucił PiS-owi „promowanie socjalizmu”, a Marek Borowski powtarza, że „określenie Polska solidarna nie należy do PiS”. A przecież minęło 15 lat, odkąd historyczne podziały na „prawicę” i „lewicę” w Europie, w dużej mierze za sprawą Tony Blaira i jego Trzeciej Drogi, zaczęły zanikać, a transfer haseł i elementów programowych z prawa do lewa i odwrotnie, trwa. Spójrzmy na niedawny artykuł Jarosława Makowskiego w „Rzepie” pt. „Prawica anachroniczna”, gdzie zarzuca polskiej prawicy, że nie wzoruje się na „nowoczesnym” Davidzie Cameronie, nie mając bladego pojęcia co znaczy „modern compassionate conservatism” i jak przekłada się na polskie programy partyjne. Nie dostrzega jak wiele jest w cameronizmie, zwłaszcza w segmencie „wartości”, thatcheryzmu, że do starego hasła konserwatystów free market Cameron dołożył kolejny przymiotnik,” fair”, „sprawiedliwy”, o co w Polsce upomina się nie Platforma, ale właśnie PiS ze swoim programem „Polska solidarna”.

Z programu wartości, Makowski wybrał sobie wygodnie ten fragment, który w Westminsterze głosowany jest zgodnie z klauzulą sumienia, a więc aborcja, eutanazja, eugenika, stosunek do małżeństw jednopłciowych, co do których wciąż toczy się debata społeczna, i jako „nowoczesny program brytyjskich konserwatystów” podał nam jako światły przykład do naśladowania. Jestem przekonana, że gdyby autor wybrał się do Londynu na dłużej niż tydzień, lub choćby od czasu do czasu kartkował „Timesa” czy „Guardiana”, jego materiał wyglądałby inaczej.

Dalej, w bardzo interesującej skądinąd debacie w „Rzeczpospolitej” pod hasłem „Dlaczego w Polsce nie ma torysów?”, nie padło ani jedno słowo o samych torysach i ich programie, zaproponowanym przez Dawida Camerona niemal 2 lata temu. Miarą bezradności wielu polskich polityków w international affairs niech będzie choćby wypowiedź w tej dyskusji Marka Cichockiego. Otóż nieprawdą jest, że „większość prawicowego establishmentu w Unii Europejskiej opowiada się za ratowaniem systemu w imię bezpieczeństwa i wartości”. Wystarczy dokładniej prześledzić manifest programowy Davida Camerona, przyjrzeć się tempu reform po English Riots, kiedy to premier dostał na to większe przyzwolenie społeczne, żeby wiedzieć skąd być może przyjdzie re-konserwatyzacja Kontynentu. Choć będzie to inna formuła niż pamiętamy z lat 80.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.