Publicystyka



Bogactwa ciąg dalszy...

koszty postępowania sądowego| opłata sądowa| powód| pozwany| skarb państwa

włącz czytnik

Na ten przykład pewien emeryt czy rencista, za każdym razem, gdy otrzymywał z ZUS informację, że część świadczenia pobrał komornik (czyli co miesiąc) pisał pozew przeciwko spółdzielni mieszkaniowej, ewentualnie jej prezesowi albo nawet przeciw komornikowi o nakazanie, żeby ten dług egzekwowano nie od niego, a od syna. Inny regularnie co miesiąc-dwa pozywał spółdzielnię o zwrot "nienależnych" opłat obejmujących np 3/30 opłaty za domofon, ponieważ przez trzy dni w kwietniu w słuchawce gwizdało. Jeszcze inny w zależności chyba od fazy księżyca pisał pozew albo przeciwko spółdzielni (np że kaloryfery za zimne) albo przeciw mieszkającemu z nim synowi (albo synowej) o naprawienie jakichś doznanych od nich krzywd (np o 10.000 zł zadośćuczynienia za zgaszenie mu światła jak był w ubikacji). Ktoś tam domagał się zapłaty na swą rzecz "zaległej" renty, którą jego zdaniem powinien był otrzymywać jego ojciec (zmarły gdzieś w połowie lat '50) - i pozywał o to kolejno chyba wszystkich, którzy mu się ze sprawą skojarzyli. Jeszcze inny uznał, że skoro "wykupił" mieszkanie to znaczy że spółdzielni nic do niego i za każdym razem jak otrzymał jakieś pismo od niej (np w sprawie wymiany kaloryferów) to pozywał o odszkodowanie za "przestępcze zaświadczanie, że mieszkanie nie zostało wykupione". Oczywiście wszystkim tym "pokrzywdzonym" za każdym razem tłumaczono dlaczego przegrywają, dostawali nawet pełnomocników z urzędu, którzy też im tłumaczyli. I nic to nie pomogło, bo oni wiedzieli lepiej i pozywali dalej, oczywiście za darmo, bo nie można im zamykać drogi do sądu wyłącznie dlatego, że są biedni. Polska to przecież bogaty kraj...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.