Publicystyka



Bogactwa ciąg dalszy...

koszty postępowania sądowego| opłata sądowa| powód| pozwany| skarb państwa

włącz czytnik

Jeśli zaś chodzi o więźniów, to cóż, więźniowie się za kratami nudzą, a jednym z elementów rozrywki może być pozywanie, bo to i listy przychodzą, a i na żądanie będzie miał człowiek wycieczkę do sądu. Można więc na przykład obudzić się rano i uznać, że od dzisiaj jest się muzułmaninem i pozwać więzienie o odszkodowanie za nie dostarczenie Koranu, turbanu i wołowiny halal. Można też pozwać wszystkich, którzy przyczynili się do skazania nas o zadośćuczynienie za wyrządzoną nam tym krzywdę. Świadków za fałszywe zeznawanie, biegłych za fałszowanie opinii, a adwokata za to, że nas nie wybronił. Potem zaś możemy pozwać przydanego nam do tego procesu pełnomocnika z urzędu bo nam się nie spodobał, i adwokata pozwanego adwokata, za to co o nas mówił na sali. A jak do pozwania naszego pełnomocnika sąd da nam nowego pełnomocnika (bo przecież jak inaczej) to jego też pozwiemy na przykład za to, że na rozprawę przysłał substytuta. I zabawa się kręci, a na tym nie koniec. Pewien penitencjariusz, obywatel powiedzmy że bliskowschodni (a może to już środkowowschodni?) przebywający u nas na długoterminowym przechowaniu na koszt Skarbu Państwa regularnie pozywa wszystkich o wszystko, począwszy od byłej małżonki, poprzez poszczególne instytucje państwa, a skończywszy na dziennikarzach wypowiadających się w prasie lub telewizji w sposób niepochlebny dla polityki jego ojczystego kraju. W dodatku pozwy te pisze wyłącznie w swym ojczystym języku, co dodatkowo zapewnia stały dochód gronu tłumaczy z owego języka. Oczywiście za darmo, bo majątku nie ma a w więzieniu nie pracuje, więc nie ma jak zapłacić, a przecież ma prawo do sądu. Polska to bardzo bogaty kraj...

Nie ulega wątpliwości, że niemożność poniesienia kosztów postępowania sądowego nie może zamykać drogi do dochodzenia swych praw przed sądem, jest to pewien standard, który demokratyczne państwo musi utrzymywać. Należy jednak pamiętać, że prawa jednej osoby co do zasady kończą się w momencie, gdy zaczynają się prawa innej. Jeżeli zatem ktoś przydanego mu prawa nadużywa, w taki sposób, że wyrządza tym szkodę innej osobie to należy owe prawo mu odebrać, bądź ograniczyć. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie wprowadzeniu uregulowań, które ograniczałyby prawo do uzyskania zwolnienia od kosztów sądowych osobom, które uprzednio wytaczały już bezzasadne powództwa, także po to, by nie marnować pieniędzy publicznych na zajmowanie się kolejnymi urojeniami tej samej osoby. Pytanie tylko, czy ktoś się na to odważy...
Sub iudice

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.