Publicystyka



De minimis non curat praetor

budżet państwa| kognicja sądów| Minister Sprawiedliwości| opłaty sądowe| pieniactwo| sąd pokoju| skarb państwa| zdolność procesowa

włącz czytnik

Wracając zaś do tego, od czego zacząłem, to nie można zapominać także o odpowiednim ukształtowaniu systemu opłat sądowych, by nie opłacało się pochopne wnoszenie spraw do sądu. By sądy nie zajmowały się sprawami niepoważnymi, nieprzemyślanymi, czy też badaniem czyichś urojeń i chorych pretensji. Być może wymagałoby to zmiany filozofii zwalniania od opłat sądowych ze zwalniania od nich w całości na zwalnianie z obowiązku uiszczenia ich z góry. Tak, by osoba występująca z niezasadnym powództwem ostatecznie poniosła konsekwencje wniesienia go, a nie tak jak dzisiaj, gdy "biedny bezrobotny" może sobie pozywać do woli na koszt Skarbu Państwa nie ponosząc żadnych konsekwencji swojego nieodpowiedzialnego zachowania. Warto by też pomyśleć o wprowadzeniu możliwości odrzucania kolejnych powództw wnoszonych przez osoby, które uprzednio wniosły wielokrotnie niezasadne powództwa, bądź wszczynają postępowania ewidentnie w celu szkodzenia innej osobie. Za granicą znane są takie rozwiązana - na przykład zdaje się w Australii (a może to w Kanadzie?) sąd może uznać kogoś za winnego wnoszenia złośliwych lub niepoważnych powództw, pozbawiając go w ten sposób prawa wszczynania postępowań sądowych bez zgody sądu.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.