Publicystyka
Grzech, prawo i wolność słowa
Eligiusz Niewiadomski| endecja| Gabriel Narutowicz| Józef Piłsudski| komunizm| Kornel Morawiecki| Kościół| PRL
włącz czytnikPo mszy odśpiewano egzekwie, katafalk obity był czerwonym suknem, przystrojony zielenią i licznymi świecami, okna kościoła zasłonięte kirem.
Rodzina nieboszczyka siedziała nie w pierwszych ławkach, a w prezbiterium, co jak wiadomo stanowi szczególne wyróżnienie.
Ktoś nieświadomy rzeczy mógłby pomyśleć, że ogląda pogrzeb bohatera narodowego, nie zaś człowieka, który z zimną krwią zamordował pierwszego w naszej historii legalnie wybranego prezydenta.
Przed panią Niewiadomską wychodząca z kościoła odkrywały się z szacunkiem głowy ponad 10 tysięcy zgromadzonych uczestników nabożeństwa.
Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. Po 123 latach obowiązywania obcego, często restrykcyjnego wobec Polaków prawa zaczęło obowiązywać nasze własne. I niemal natychmiast zostało ono pogwałcone w sposób tyleż brutalny co bezsensowny.
Polacy, a przynajmniej wielka ich liczba żegnała Niewiadomskiego z nieukrywanym żalem. Cóż to znaczy? Tylko tyle, że i państwo i prawo nie znaczyło dla tych ludzi nic — wbrew temu co mówili sami i co opowiada się dziś dzieciom w historycznych bajeczkach w szkole.
Trudno osądzić czy wszyscy oni zdawali sobie sprawę z tego co robią, że ich dzisiejsze zachowanie daje zgodę na morderstwa w przyszłości, co zresztą stało się trzy lata później, takoż przy aplauzie znaczącej części rodaków.
Kościół przyłączył się do tego „żalu” dając wyraz upolitycznienia nie mniejszego od tego, jakie obserwujemy dziś. Nie wiem czy tego rodzaju uroczyste nabożeństwa za morderców są zgodne z linią nauki Kościoła; mam wrażenie, że nie do końca, wszak zazwyczaj odmawiano kościelnych pochówków samobójcom choć ci przecież skrzywdzili jedynie siebie, a nie niewinnych ludzi, a całkiem niedawno odmówiono takowego zasłużonemu lekarzowi jedynie na tej podstwie, że nie podzielał zdania duchownych w sprawie aborcji.
Kościelna ostentacja nie skończyła się na tej jednej mszy. Podobne odbyły się w kolejnych dniach w całej Polsce i były odprawiane jeszcze przez wiele lat w rocznice śmierci Niewiadomskiego.
Trudno nazwać to inaczej, niż pochwałą morderstwa prezydenta państwa a także morderstwa jako takiego co – wydawałoby się – stoi w sprzeczności z piątym przykazaniem, na które tak chętnie powołuje się KK przy różnych okazjach.
O stosunku do świeżo odzyskanego państwa także, a przecież do dziś KK potrafi chwalić się wbrew wielu faktom, że zawsze opowiadał się po stronie narodu i odzyskania przezeń niepodległości.
Najgłośniej buczała ówczesna prasa, głównie endecka choć nie tylko. Prasowe boje o Niewiadomskiego miały dość szczególny charakter dotykały bowiem tak wrażliwej sfery jak wolność słowa. To czym ta wolność jest było dla wielu, podobnie jak dziś, zagadką rozwiązywaną na bieżąco, w zależności od aktualnych potrzeb.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.