Publicystyka



Młodzi zbędni w czyjej służbie?

11 Listopada| bezrobocie| Eurostat| faszyzm| kibole| Marsz Niepodległości| NEET| Stefan Czarnowski| Teresa Piotrowska| Witold Tumanowicz

włącz czytnik

Odpowiedzialność, sądy, kary – to oczywiste, przestępstwa nie mogą ujść płazem. Od tego trzeba zacząć, ale nie wolno na tym poprzestać. Najmłodsi mieli po 14 lat – to musi być punkt wyjścia do rzetelnych socjologiczno-ekonomicznych i politycznych analiz całego zjawiska chuligańskiej zadymy podlanej pseudo patriotycznym sosem. Nie uczyniono tego ani po ubiegłorocznym, ani po wcześniejszych zajściach towarzyszących rocznicowemu marszowi. Dziesięć lat temu grupy marszowych zadymiarzy różnej barwy, były mniej liczne, z roku na rok rosną w siłę. Tak naprawdę nie wiemy kto kryje się pod kapturem i kominiarką zasłaniającym owych „chuliganów”, „bojówkarzy”, „bandytów”, „agresorów”, „kiboli”, „rzezimieszków” – jak określano uczestników zajść. Dopóki nie zbadamy na zimno, bez – skądinąd uzasadnionych – emocji owych grup i grupek atakujących brutalnie policję i niszczących wszystko co się nawinie pod rękę, można się jedynie spierać kto zaczął i dlaczego. „Oni” robią to co robią, a w Marszu Niepodległości idzie nieporównanie więcej ludzi niż w prezydenckim. Trudno skutecznie zajściom przeciwdziałać.

Opinie są różne: to przejaw frustracji młodego, przegranego pokolenia; to z biedy i nędzy; to wyłącznie chęć wyładowania się i wyżycia; to zwykli przestępcy i rzezimieszki; to zwyczajni bandyci itp. itd.

Z punktu widzenia psychologii demonstrowania podczas zajść agresja i wrogość, nie wyrasta z siły, a z lęku. W tłumie zakapturzony „bohater” czuje się silny, to mu pozwala uporać się z własnym lękiem i zaistnieć – trzeba „zadymić”, aby zyskać posłuch i pozycję we własnym środowisku. Zadymiarze lgną do narodowców, bo ich ideologia daje właśnie to poczucie siły i buduje tożsamość: walczymy ze złem, o Polskę (z „obcym”, z „Unią”, z „pedałem”, „komuchem”, „Żydem” itp. itd.). Jesteśmy po dobrej stronie, jesteśmy potrzebni, nie jesteśmy zbędni. Część prawicy wydźwignęła już wcześniej stadionowych zadymiarzy i kiboli na piedestał, kibol to prześladowany, niepokorny patriota, antykomunista, przywiązany do wartości katolickich, walczący z nieudolnym rządem – do niedawna – Tuska. Można przypuszczać, że ta ideologiczna maska (włącznie ze znakiem Polski Walczącej na ramiennych opaskach) mocno dowartościowuje, staje się swoistą przepustką do normalnego, bez patologii, świata, pożądanego przez wielu młodych z dysfunkcyjnych rodzin i środowisk. I oficjalne odżegnanie się od zadymiarzy niewiele zmienia.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.