Publicystyka



Mówcy Złotouści: od Cycerona do de Viriona

Cyceron| Danton| Katylina| Kwintylian| Mikołaj Rej| oracja| pieniacz| Proces 16| retor| retoryka| Robespierre| Tadeusz de Virion| Zbigniew Stypułkowski

włącz czytnik

Dla Cycerona, wielkiego obrońcy tradycyjnych obyczajów, prawo zawsze pozostawało prawem, a najwyższymi były prawa Republiki. Dla nich też poświęcił życie. Z czterech mów przeciw Katylinie wyłania się portret tego, którego największy wróg nazywał „inquilinus civis urbis Romae” (podnajemcą rzymskich praw obywatelskich), portret człowieka nieskazitelnego, który wypełni do końca swoje posłannictwo obrońcy Rzeczpospolitej Rzymskiej. Chyba dlatego Cyceron został obdarzony nie notowanym dotychczas tytułem „ojca ojczyzny” (pater patriae) przez rodaków. Tytuł ten stwierdzał jednoznacznie, że Rzym zawdzięcza swe ocalenie Markowi Tulliuszowi Cyceronowi.

2

Mowy Cycerona były najlepszą lekcją dla retorów. Wiedzieli o tym najsłynniejsi mówcy i prawnicy starożytnego Rzymu. Marek Fabiusz Kwintylian, zaliczający się do elity prawniczej z I wieku n.e., był najświetniejszym następcą Cycerona, zwolennikiem tradycyjnego podziału wykładu retoryki na inventio (wynalezienie tematu), dispositio (rozplanowanie treści mowy), elocutio (język i styl), memoria (ćwiczenie pamięci), pronuntiatio albo actio (sposób wygłaszania mowy). Trzy zasadnicze rodzaje wymowy to dla niego: sądowy (iudiciale), doradczy (demonstrativum), pochwalny (laudativum). Główne zadania mówcy to: nauczać (docere), wzruszać (movere), wywoływać przyjemność estetyczną (delectare).

W „Kształceniu mówcy” Kwintylian pisze m.in. o umiejętności improwizacji podczas procesu sądowego i o trafnym dobieraniu słów. Mistrzem jest dla niego Cyceron, który wygrywa sprawy w sądzie i niszczy przeciwników dzięki swobodnej improwizacji, ale i wykorzystaniu swojej elokwencji i znakomitemu stylowi. Kwintylian zadaje też dużo pytań, na które oczywiście szuka odpowiedzi: jaka jest bowiem korzyść z tego, że nasze słowa są pełne ekspresji, szykowne i starannie dopracowane dzięki użyciu figur i rytmów, jeśli nie będą zgadzać się z opiniami potrzebnymi, aby wpływać na opinię sędziego i kształtować jego zdania? Jaki będzie pożytek, jeśli wzniosły ton wypowiedzi zastosujemy w sprawach małej wagi, a nieistotny i uszczuplony w sprawach znaczących, radosny w smutnych, łagodny w gwałtownych, groźny w błagalnych, uległy w porywczych, przeraźliwy i agresywny w przyjaznych? I znów cytuje Cycerona „Jeden tylko styl oratorski nie wystarczy dla każdej sprawy, każdej publiczności, każdego mówcy, każdej okazji”. Niby oczywistość, ale przecież w starożytnym Rzymie nie dla każdego mówcy było to jasne i zrozumiałe.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.