Publicystyka



Na wokandzie: Adwokat z mgły

adwokacka toga| adwokatura| atak na WTC| etyka zawodowa| pełnomocnictwo| tajemnica adwokacka| Witold Bayer

włącz czytnik

Nie musi się to łączyć ze zdradzaniem linii obrony. Najczęściej w publicznym stanowisku wystarczające jest powołanie się na argumenty ogólne, jak domniemanie niewinności czy wskazanie uchybień funkcjonariuszy. Zasada nieutożsamiania się z poglądami klienta skutkuje tym, że adwokat nie musi się ze swoich wypowiedzi później tłumaczyć.

Prowadząc obronę przed sądem opinii publicznej adwokat musi uważać, by nie stać się rzecznikiem prasowym klienta, a zwłaszcza jego tubą dla przekazywania absurdalnych poglądów. Ma jednak prawo, by w jego imieniu odpowiadać na zarzuty lub objaśniać te elementy sprawy, które w odbiorze publicznym przedstawiane są jednostronnie, wybiórczo bądź tendencyjnie. W ten sposób może obronić klienta przed krzywdą wynikłą z podawania w mediach nieprawdziwych informacji. Rzecz jasna, adwokat może reprezentować klienta, który przyjmuje nawet najbardziej niedorzeczną linię postępowania w sprawie. W publicznych komentarzach musi jednak ograniczać się do rzeczowych argumentów.

Pełnomocnik bywa przy tym często jedynym przyjacielem klienta, bo działa tylko na jego korzyść i zawsze pozostaje wobec niego lojalny. Nawet, gdy ich drogi procesowe się rozchodzą, powód rozstania pozostaje tajemnicą. Adwokat nie komentuje przyczyn rozstania, ani nie ocenia klienta. Po wypowiedzeniu pełnomocnictwa wobec klienta obowiązuje zasada lojalności – jak wobec przyjaciela, o którym mówi się albo dobrze, albo wcale.

Tyle teoria. A rzeczywistość? Media podały niedawno wiadomość o wypowiedzeniu pełnomocnictwa przez część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej ich pełnomocnikowi. Bezsprzeczne jest, że adwokat w tej sprawie prezentował i argumentował pozaprawne poglądy klientów, co oczywiście nie wynikało z potrzeb merytorycznej polemiki. Toga stała się narzędziem do wejścia w świat polityki. Środowisko adwokackie zgrzytało zębami, lecz samorząd nie reagował. Gdy pełnomocnik zmienił poglądy i poddał krytyce klienta, władze dyscyplinarne zainterweniowały. Słusznie, bo należało sprawdzić, czy nie doszło do naruszenia zasady lojalności i tajemnicy zawodowej.

Paradoksem tej historii jest jednak to, że z pozoru racjonalne działania samorządu adwokackiego doprowadziły do irracjonalnego efektu. W czasie, gdy adwokat wygłaszał poglądy odbiegające od rzeczowości – nie było środowiskowej reakcji. Gdy powrócił do posługiwania się zasadami racjonalnego myślenia – ma zostać ukarany.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.