Publicystyka



O szacunku, powadze i porządku słów kilka

Europejska konwencja Praw Człowieka| IRCH| postępowanie sądowe| powaga sądu| sala sądowa

włącz czytnik
O szacunku, powadze i porządku słów kilka
Rozprawa przed SO w Warszawie. Foto: warszawa.so.gov.pl

Po zapoznaniu się z wieloma wypowiedziami, które padły w kontekście narastającego problemu braku szacunku dla sądów doszedłem do wniosku, iż niektórzy mają chyba problem ze zrozumieniem istoty całego problemu. Dopatrują się oni bowiem w szacunku do sądu jakiejś nagrody za właściwe zachowanie sędziego, czy wydawanie wyroków zgodnych z oczekiwaniem społecznym. Raz po raz napotykałem bowiem na stwierdzenie, iż to co się dzieje w sądach - czyli "skandaliczne" (znaczy inne, niż komentator by chciał) wyroki - sprawia, że sędziowie na szacunek nie zasługują. No i oczywiście, dopóki sądy się nie zlustrują i nie zostaną poddane "kontroli społecznej" (chyba pod postacią jakiegoś nowego wcielenia IRChy) to nie może być mowy o szacunku dla sądów. Inaczej mówiąc sędziowie mają sobie na szacunek zasłużyć, a jeśli wsłuchać się w vox populi to najlepiej poprzez szybkie i surowe ukaranie każdego, o kim w gazetach napiszą, że coś złego komuś zrobił.

Na początku nie bardzo to rozumiałem, bo do tej pory wydawało mi się, że to wszystko, czego oczekuję od osób przychodzących do sądu to głównie przestrzeganie zwykłych reguł grzeczności i kultury w relacjach z osobą zajmującą wyższą rangę od nas. Czy faktycznie podporządkowanie się tym obowiązkom wymaga aż tak wielkich poświęceń, by wymagało to z mojej strony jakichś szczególnych zasług? Cóż takiego jest w moich oczekiwaniach, co do zachowania osób przychodzących na salę, że jakiekolwiek uchybienia z mojej strony pozbawiają mnie prawa żądania podporządkowania się im? Ano popatrzmy.

Otóż po pierwsze, oczekuję zachowania powagi należnej postępowaniu sądowemu. Inaczej mówiąc oczekuję, że osoby przychodzące do sądu będą podchodziły do tego poważnie, że będą traktowały tę wizytę w sposób szczególny, jako ważne wydarzenie, że nie będą lekceważyć sądu jako instytucji, mnie jako sędziego i sprawy, w której biorą udział. Od osób przychodzących do sądu oczekuję więc, na przykład, odpowiedniego stroju - w zagranicznych poradnikach dla podsądnych piszą, że do sądu należy się ubrać jak na ważną rozmowę w sprawie pracy i dokładnie tyle mi wystarczy. Nie żądam, by panowie stawiali się pod krawatem, a panie w garsonkach, ale przepraszam bardzo, koszulka z narysowanym przekrojem przez sedes, bermudy w kratkę i klapki to nie jest strój w którym powinno się stawać przed sądem. Oczekuję też, że osoby wchodzące na salę zostawią w szatni okrycia, siatki z zakupami i walizki na kółkach. I kategorycznie nie życzę sobie rozkładania się na ławach, trzymania rąk w kieszeniach, żucia gumy, strojenia głupich min, dowcipkowania, i innych "luzackich" zachowań.  To jest sąd, a nie knajpa.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.