Debaty



O nienawiści

Barbara Skarga| Bałkany| filozofia| komunizm| nienawiść| Przebaczamy i prosimy o przebaczenie| Włodzimierz Odojewski| zemsta

włącz czytnik
O nienawiści
Barbara Skarga i WładysławBartoszewski, 2007. Foto: Mariusz Kubik, Wikimedia Commons

Reakcji na spotkanie ze złem nie da się ująć w sztywne normy. Wszystko zależy od człowieka – z prof. Barbarą Skargą rozmawia Jarosław Makowski

Jarosław Makowski: Spędziła Pani 10 lat w sowieckich łagrach, gdzie deptana była ludzka godność, w świecie pełnym okrucieństwa. Czy nosi Pani w sobie nienawiść do tych, którzy to piekło zgotowali?

Prof. Barbara Skarga: Nie, wcale nie. Widzę, że chce pan na podstawie moich przeżyć obozowych zrozumieć i określić istotę nienawiści. Mam wątpliwości, czy na podstawie takich subiektywnych doświadczeń, jak mój pobyt w łagrach, można powiedzieć coś sensownego o nienawiści. Wolałabym szukać innej drogi. W tym bowiem przypadku może paść tylko taka odpowiedź, jakiej udzieliłam: nie czuję nienawiści ani do tych ludzi, ani do tego wszystkiego, z czym się spotkałam w obozie.

Spróbujmy więc, bez odwoływania się do tej obozowej przeszłości, odpowiedzieć na pytanie: kiedy człowiek może powiedzieć, że nienawidzi?

Wtedy, kiedy czuje nienawiść. Ale samo to stwierdzenie niewiele daje. Zacznijmy więc od analizy języka. To język może nam coś wyjaśnić. W języku polskim ,,nienawidzę” znaczy: nie chcę widzieć, nie-na-widzę. A więc coś odrzucam, czegoś nie mogę znieść. To jest nie tylko brak akceptacji, to dużo więcej, to chęć unicestwienia, zniszczenia. Co prawda mówimy także: ,,nienawidzę kłamstwa, nienawidzę zła”. W takich słowach jest coś pozytywnego, jakaś afirmacja dla pewnych wartości i jednocześnie sprzeciw. Ale tu właśnie jest tylko sprzeciw, brak akceptacji. Stwierdzenie ,,nienawidzę zła” wydaje się raczej stylistyczną przenośnią, a nie wyrazem gwałtownych uczuć. Nienawiść ma w sobie bowiem coś gwałtownego i przerażającego, co czyni ją czymś strasznym. Zresztą popatrzmy, z jakimi pojęciami wiąże się słowo ,,nienawiść”: nienawiść zżera, czasem wybucha z nieposkromioną siłą, z pianą na ustach, ale bywa też skryta, bywa bezsilna, sączy się jak jad. Nienawiść truje, zieje się nienawiścią niby ogniem i ten ogień spala. Nienawiść niszczy, bywa też ślepa, bezlitosna, okrutna… itd.

Łatwo spostrzec, że te pojęcia dzielą się na dwie grupy. Niektóre z nich wiążą się z taką nienawiścią, która jest eksplozją uczucia, czymś gwałtownym – jak wściekłość, złość, gniew. Inne odnoszą się raczej do tej nienawiści zatwardziałej, zastygłej, żrącej, która trwa i może rodzić fanatyzm. Bywa jednak i tak, że obie te formy łączą się. Nienawiść wybucha, a potem się tli, żre, aż do następnej eksplozji.

Poprzednia 1234 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.