Publicystyka



Polskie drogi

włącz czytnik

A teraz zastanówmy się, czy przypadkiem z funkcjonowaniem sądownictwa nie jest dokładnie tak samo tak jak z polskimi drogami. Przecież z łatwością można wskazać i liczne dziury w jezdni na drodze od pozwu do wyroku, i spartaczone naprawy, i procesowe zawalidrogi. W zasadzie każdy praktyk może wskazać przykłady zbędnych proceduralnych ograniczeń prędkości tudzież zupełnie niepotrzebnych świateł, które nikogo nie chronią, ułatwiają życie nielicznym, a szkodzą większości. No opisać jak to otwarcie krótkiego odcinka (e-)autostrady spowodowało zakorkowanie okolicznych miejscowości, nie mówiąc już o olbrzymiej ilości wypadków, do której na niej dochodzi. Ciekawe też ile jeszcze czasu upłynie zanim ktoś zauważy, że samym łataniem jezdni (często przez tych samych ludzi, którzy zrobili w niej dziury), przemalowywaniem pasów i montowaniem elektronicznych świecących znaków drogowych problemu się nie rozwiąże. Podobnie zresztą jak i zmianą numeracji dróg (a zwłaszcza przemianowywaniem mniejszych na przedłużenia większych) czy stawianiem większej ilości fotoradarów, kamer i posterunków kontrolnych. No i kiedy wreszcie ktoś wpadnie na pomysł, że o to jakie powinny być drogi, gdzie, i jak powinien być na nich zorganizowany ruch powinno się pytać kierowców, a nie teoretyków ruchu drogowego, którzy nie mają i nigdy nie mieli prawa jazdy.

Sub iudice

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.