Publicystyka



Przebiegli i niedostępni

akta spraw sądowych| biegły sądowy| Minister Sprawiedliwości| opinia dla sądu| Sąd Okręgowy

włącz czytnik

Gdy już biegły, pewnie po jakichś 3-4 miesiącach, odda akta z opinią wcale nie oznacza to, że możemy zacząć się cieszyć z tego, ze oto pokonaliśmy przeszkody i teraz będziemy mieć z górki. Bo niestety po zapoznaniu się z owa opinią może się okazać, że pan biegły ortopeda z ponad 30-letnim doświadczeniem jako biegły sądowy (i 80-letnim doświadczeniem życiowym) jakiś czas temu stracił kontakt z aktualnym nurtem wiedzy medycznej, a być może i nawiązał szczególne relacje z otaczającą go rzeczywistością. Na przykład może on zarówno na piśmie, jak i podczas rozprawy z oddaniem bronić tezy, że zakup "Zestawu Rehabilitacyjnego euroRehab 2000" był jak najbardziej uzasadniony stanem zdrowia powoda, gdyż tego rodzaju zestawy umożliwiają samodzielne wykonywanie zaleconych ćwiczeń bez pomocy rehabilitanta, co wpływa pozytywnie itd... Co zapewne byłoby prawdą, gdyby z akt nie wynikało wyraźnie, że ów "Zestaw Rehabilitacyjny" to tak naprawdę wełniany koc i poduszka wciskane naiwnym przez handlarzy urządzających "prezentacje" w uzdrowiskach. No i co można zrobić z taką opinią takiego biegłego? Z jego kategorycznym wnioskiem, że powód nie musi płacić za rehabilitację, bo przecież ma zestaw do ćwiczeń? Ano cóż, można ją "pominąć", odżałować zmarnowane na nią pół roku i zacząć całą zabawę od początku. Czyli od szukania biegłego, który się zgodzi przyjąć zlecenie...

Winą za problemy z przeprowadzaniem dowodów z opinii biegłych, opóźnienia, mierną niekiedy jakość opinii, zwykle obciążani są sędziowie. Bo niestety jakoś tak jest, że zapewnienie sprawnego funkcjonowania sądów to w tym kraju jest wyłącznie obowiązek sędziów, zaś zadaniem polityków z Ministerstwa Sprawiedliwości jest wyłącznie pochylanie się z troską i zapowiadanie wyciągnięcia konsekwencji, gdy sędziom się to nie uda. Nie twierdzę oczywiście, że wszystkie opóźnienia i inne problemy z opiniami biegłych są spowodowane przyczynami niezależnymi od sędziów. Owszem zdarza się i tak, że to sędzia czegoś nie dopilnuje, nie wykorzysta wszystkich możliwości itp. czy to z przyczyny przeciążenia pracą, niedostatecznego wsparcia ze strony sekretariatu, czy zwykłego lenistwa, nieróbstwa lub niekompetencji (tak jest, tacy też są). Ale to nie zmienia faktu, że problem ma charakter systemowy i wynika z niedostatku sił i środków niezbędnych dla zapewnienia prawidłowego funkcjonowania tej sfery działalności sądów. Mówiąc obrazowo wygląda to tak jakby kazać mechanikowi naprawiać samochody, nie dać mu niezbędnych do tego narzędzi, a potem obwiniać go za długotrwałość i niską jakość napraw, przypominając mu ciągle ten jeden przypadek, gdy faktycznie zaspał do pracy albo zapomniał o dokręceniu jakiejś nakrętki.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.