Publicystyka



Tron

ergonomia| fotel sędziego| resocjalizacja| sala rozpraw| tron| ZK Rawicz

włącz czytnik

Źródłem problemu niekompatybilności są podłokietniki tronu, które znajdują się na wysokości odrobinę wyższej niż dolna krawędź blatu stołu. W rezultacie owego niedopatrzenia tronu w zasadzie nie da się wsunąć pod stół, co sprawia, że pojawia się problem, jak pogodzić potrzebę godnego zasiadania na tronie z potrzebą wykonywania czynności przy użyciu płaskiej części stołu, takich jak czytanie z leżących na nim akt, czy robienie notatek. Do wyboru mamy bowiem albo siedzieć na tronie normalnie, a w razie potrzeby pochylić się mocno do przodu, ryzykując po jakimś czasie ból pleców, albo też przysiąść sobie tak leciutko na samym brzeżku siedzenia, ryzykując po jakimś czasie ból tego, co się zaczyna tam, gdzie plecy się kończą. Problem dodatkowo powiększa fakt, że samo przysunięcie się razem z tronem maksymalnie w stronę stołu nie jest proste. Tron, co oczywiste, nie ma przecież kółek, a jego ciężar sprawia, że poruszanie nim wymaga sporo siły. Całe szczęście ostatnio zrezygnowano z obowiązku wstawania przez sędziego do przyjmowania przyrzeczenia, ale i bez tego w czasie całego dnia trzeba się sporo z meblem naszarpać. No ale to przecież nie ma znaczenia, w końcu ważne, żeby mebel wyglądał godnie i majestatycznie, a nie żeby był wygodny i praktyczny...

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.