Publicystyka



Im więcej papieru...

polecenie służbowe| rozprawa sądowa| statystyki sądowe| wymiar sprawiedliwości

włącz czytnik
Im więcej papieru...
Sala rozpraw Sądu Apelacyjnego w Lublinie

Ostatnio trochę mniej piszę, ale niestety robota mnie odrobinę przygniotła. Ostatnie miesiące stały pod znakiem walki z wpływem i referatem. Przez ten czas pracowałem praktycznie siedem dni w tygodniu z weekendami poświęconymi na pisanie uzasadnień. Bo niestety jeżeli chce się wydawać dużo wyroków trzeba pisać dużo uzasadnień. W końcu panowie mecenasowie nie mają czasu chodzić po sądach, żeby się dowiedzieć dlaczego wygrali, a uzasadnienie jest za darmo. Ale nie będę znowu pisał o tym samym. W każdym razie walka się opłaciła, bo mój referat, czyli sprawy, które dostałem do rozpoznania zmniejszył się o jedną czwartą, do przyzwoitej, dającej jaką-taką kontrolę nad nim liczby 300 spraw. I to pomimo stale wzrastającego wpływu. W statystykach sądowych znalazłem się w czołówce, dzięki czemu mogłem zasiąść za biurkiem z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i oczekiwać na wyrazy uznania ze strony zwierzchności...

I dostałem. Polecenie służbowe złożenia wyjaśnień w sprawie nie stosowania się do zarządzenia zgodnie z którym terminy rozpraw w sprawach toczących się dłużej niż trzy lata mają być wyznaczane nie rzadziej niż co dwa miesiące. W zasadzie to nawet nie wiedziałem, że jest takie zarządzenie, ale jak widać ktoś je kiedyś wydał i podobno mam sie do niego stosować. Podobno, bo nie wiem na jakiej zasadzie ktoś mi wydaje takie polecenia, skoro art. 9b prawa o ustroju sądów powszechnych jednoznacznie stwierdza, iż zarządzenia w ramach nadzoru administracyjnego nie mogą wkraczać w sferę, w której sędziowie są niezawiśli, a decydowanie co do toku postępowania jakby nie patrzeć do takiej sfery należy. Owszem istnieje jeszcze absurdalny art. 79 usp, który pozwala na ingerowanie w niezawisłość poleceniami mającymi na celu „usprawnienie” postępowania, ale nie przypominam sobie, aby ktoś mi takie polecenie wydał. Bo polecenie to powinno być chyba skierowane imiennie do mnie, a nie ogólnie w postaci wprowadzenia ogólnego wewnętrznego przepisu określającego jak sędziowie mają w danym sądzie orzekać. I wypadałoby też, żeby ten, kto takie polecenie wydaje brał jednocześnie odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje zastosowania się do niego. Bo jak mi sprawy zaczną „spadać” z powodu zbyt krótkich terminów między rozprawami to czyja to będzie wina? Moja, czy tego, kto wydał mi takie polecenie?

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.