Świat



Ambasador T. Orłowski: Powrót hydraulika?

François Hollande| François Mitterrand| pijany jak Polak| polski hydraulik| Sarkozy| soft politics| stereotypy| suwerenność| uprzedzenia

włącz czytnik
Ambasador T. Orłowski: Powrót hydraulika?
Foto: Piotr Molecki, KPRP

Problem Francji nie polega na tym, że pracę zabierają jej mieszkańcom cudzoziemcy, tylko że Francuzi, szczególnie w zakresie usług, często pracują gorzej od obcych rzemieślników – z ambasadorem Polski w Paryżu, dr. Tomaszem Orłowskim, rozmawia Małgorzata Mandola.

Małgorzata Mandola: Podczas wizyty w Polsce prezydent Francji powiedział o nas wiele dobrych słów. We Francji od dawna za to używa się wyrażenia plombier polonais  (polski hydraulik) jako synonimu taniej siły roboczej, rzekomo zabierającego pracę Francuzom. 27 listopada w telewizji France 2 ukazał się reportaż „Le retour du plombier polonais” (Powrót polskiego hydraulika), już po wizycie Hollande’a. W liście do prezesa telewizji, dostarczonym ministrowi ds. europejskich, nawoływał pan do zdrowego rozsądku i odpowiedzialności obywatelskiej wobec karykaturalnego i ksenofobicznego przedstawiania Polaków.

Dr Tomasz Orlowski: Gdy ma się do czynienia z kryzysem, ludzie usiłują wskazać na kozła ofiarnego, czyli znajdować tych, którzy jakoby są odpowiedzialni za sytuację kryzysową albo których wygnanie z kraju może poprawić sytuację. Francja pod tym względem nie różni się od innych państw, w których jest wysokie bezrobocie. Tam, gdzie istnieje wysokie bezrobocie, natychmiast pojawiają się tendencje do mówienia, że jest to wina obcokrajowców. Przewodniczący Conseil économique, social et environnemental (Rada ds. ekonomiczno-społecznych i środowiskowych), powiedział mi, że Francja ma aktualnie najwyższe bezrobocie od lat 30-tych XX w. To znaczy, że nad Sekwaną jest bardzo ciężko i łatwo jest szafować tego rodzaju zarzutami.

Oskarżenia wobec „polskiego hydraulika” są zatem tylko fałszywym tłumaczeniem problemu bezrobocia?

Tak. I łatwiej jest krytykować tych, którzy się tym nie odwzajemnią niż atakować przykładowo wspólnotę pochodzenia maghrebskiego, by nie zostać okrzykniętym rasistą lub z obawy o własne bezpieczeństwo. Kiedy się widzi, co się dzieje w takich miastach jak Marsylia, można zrozumieć przyczynę francuskich obaw. Wreszcie, problem Francji nie polega na tym, że pracę zabierają tu cudzoziemcy, tylko że Francuzi, szczególnie w zakresie usług, często pracują gorzej od obcych rzemieślników. Kogo pani by nie spytała, usłyszałaby o zadowoleniu z jakości ich pracy. Chodzi nie tylko o koszt i wysokość cotisation sociale, które różnią się korzystnie od francuskich – bo zgodnie z dyrektywą UE détachement (tzw. delegowanie pracowników w ramach świadczenia usług – mm), jeśli przyjeżdża pracownik oddelegowany z firmy z obcego kraju, płaci mu się jak wszystkim innym pracownikom, natomiast składka na ubezpieczenie społeczne, czyli cotisation sociale jest płacona według stawki panującej w kraju, w którym on ją odprowadza. W związku z tym oczywiście Polacy będą tańsi i to dlatego, że nasza składka społeczna wynosi 20 proc., a francuska 45 proc.

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.