Świat



Być albo Brexit

Brexit| David Cameron| Nigel Farage| państwo narodowe| Partia Konserwatywna| referendum| UKIP| Unia Europejska| Wielka Brytania

włącz czytnik
Być albo Brexit
Sarah Bernhardt jako Hamlet, 1880 - 85. Foto: Wikimedia Commons

Istnieją szanse, że Wielka Brytania pozostanie w strukturach europejskich. Ale za cenę pewnych, skądinąd sensownych, reform.

Zastanówmy się przez chwilę na spokojnie: kto chciałby, żeby Wielka Brytania znalazła się poza Unią Europejską?

Po pierwsze, Władimir Putin, którego ucieszy każde osłabienie instytucji euroatlantyckich.

Po drugie, grupka europejskich polityków i urzędników o ultrafederalistycznych poglądach, którzy przesiadują głównie w Brukseli i Strasburgu. I ciągle żyją w przekonaniu, że państwo narodowe to przeżytek, a Wielka Brytania to nieznośny hamulcowy.

Po trzecie, kilka osób z Paryża, których horyzont polityczny wyznacza długość cienia generała de Gaulle’a.
Instytut Obywatelski

I wreszcie, Nigel Farage, bulwarówka „Daily Mail” i antyeuropejskie skrzydło Partii Konserwatywnej. Wszyscy jak jeden mąż przekonani, że da się jakoś przetransportować Wielką Brytanię, a konkretniej Anglię, przez Atlantyk do Nowej Fundlandii lub gdziekolwiek w sąsiedztwie USA.

Innymi słowy, nikt obdarzony politycznym, zdrowym rozsądkiem i życzący dobrze Europie. Zatem Wielka Brytania powinna pozostać w Unii. Pytanie – za jaką cenę?

Na przestrzeni ostatnich 30 lat, pod silnym wpływem Margaret Thatcher, początkowo bardzo proeuropejscy konserwatyści coraz bardziej skręcali w kierunku eurosceptycyzmu. W 2009 roku niechętni Unii posłowie z tylnych ław Westminsteru zmusili Davida Camerona do wycofania torysów z klubu Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim. Zrobili tak dlatego, że brytyjscy konserwatyści nie mogli już dłużej utożsamiać się z federalistycznymi zapędami partii ojców założycieli.

Cztery lata później – podczas swojego wystąpienia w styczniu 2013 r. – Cameron musiał obiecać przeprowadzenie referendum dotyczącego brytyjskiego członkostwa w Unii. Wszystko po to, aby uspokoić coraz głośniejsze głosy eurosceptyków w partii. Do tego premier zapowiedział, że chciałby renegocjować brytyjską pozycję w UE w celu przywrócenia części kompetencji z powrotem na Wyspy, zwłaszcza w kwestii polityki socjalnej, wymiaru sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych. Marzyło mu się wówczas ogólne wzmocnienie uprawnień parlamentów narodowych i wytyczenie nowego kursu dla reform europejskich, a także odejście od brukselskiej biurokracji i podniesienie konkurencyjności Unii. I tak najpóźniej w 2017 roku Brytyjczycy mają w referendum odpowiedzieć, czy na nowych warunkach chcą pozostać w Unii, czy też nie.

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.