Świat



Czeski punkt widzenia: Grecja, czyli szyfr dla uników

Andrej Babiš| Artur Wołek| Bohuslav Sobotka| Czechy| euro| Grecja| korona czeska

włącz czytnik
Czeski punkt widzenia: Grecja, czyli szyfr dla uników
Grecki parlament z lotu ptaka. Foto: G. McGovern, Wikimedia Commons

Czeską debatę na temat Grecji i w ogóle spraw związanych z integracją europejską charakteryzuje jeden głęboki paradoks, którego nigdy nie wolno nam stracić z oczu. Chodzi o podział opinii w sprawie kwestii, czy i kiedy przyjąć euro.

O ile co najmniej 70 procent ankietowanych mieszkańców Czech odrzuca pomysł, że należy zamienić koronę na euro – i jest to podobny wynik jak w Polsce (również podobnie jak w Polsce zwrot nastrojów społecznych nastąpił wraz z kryzysem strefy euro, od 2009 i 2010 roku począwszy i od tego czasu są one stałe) – o tyle wśród dziennikarzy i tzw. liderów opinii stosunek zwolenników i przeciwników euro jest odwrotny. Myślę, że w debacie publicznej w Czechach sceptycy nie mają nawet tych 30 procent, ale może z 10 czy najwyżej 15, na pewno mniej niż w Polsce.

Ta proeuropejska większość polityków, dziennikarzy, naukowców i celebrytów jest jednak od czasów kryzysu w strefie euro w rozterce. Jakby czuła, że ​​jej przewaga jest politycznie bezpłodna i nic namacalnego z niej nie wynika. Rząd kierowany przez socjaldemokratów (ČSSD), nominalnie partię „proeuropejską”, wprawdzie ma w programie powrót do głównego nurtu integracji europejskiej, ale jeśli chodzi o termin przyjęcia euro, uzgodniono tylko, że w tej kadencji data nie zostanie wyznaczona. Trzy miesiące temu rząd przyjął koncepcję polityki europejskiej, która mówi, że konieczne będzie rozpoczęcie debaty publicznej, tak, aby w ciągu pięciu lat stało się jasne, kiedy Republika Czeska przyjmie euro. W rzeczywistości wynika więc z tego, że przed następnymi wyborami ta dyskusja nie będzie jeszcze zakończona, a zatem bezprzedmiotowe byłoby robienie z euro tematu kampanii wyborczej.

Premier Bohuslav Sobotka formalnie dalej stoi na stanowisku, że przyjęcie euro jest naszym zobowiązaniem wynikającym z traktatu akcesyjnego i jest ono w czeskim interesie narodowym, a jako datę przystąpienia do strefy euro obstawia rok 2020. Spotyka się tu niestety jednak z oporem partnera koalicyjnego, ministra finansów, a dziś w istocie najsilniejszej postaci czeskiej polityki, Andreja Babiša (z ruchu ANO). Istnieje też podejrzenie, że socjaldemokratom nawet bez Babiša do euro by się nie spieszyło. Wśród wyborców ČSSD jeszcze przed kryzysem sprzeciw wobec euro był większy niż w pozostałej części społeczeństwa.

Poprzednia 1234 Następna

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.